Daily Basis #336 – Boberski i wyjazd integracyjny
Dzisiaj sobie trochę ponarzekamy na prace i dziwnych ludzi, planujących dziwne rzeczy… Jednak zanim to nastąpi, jeżeli ktoś jeszcze nie widział to zapraszam tutaj. Wyszła mi całkiem fajna recenzja w jeszcze fajniejszej oprawie, a przynajmniej tak mi się wydaje… Podobno trochę za szybko tam gadam i miejscami bełkoczę ale teraz już nic z tym nie zrobię… 😛
No to o co chodzi z tym wyjazdem integracyjnym? Ano dostałem w piątek informację, że zostało znalezione genialny miejsce, które pomieści 40 osób (mniej więcej wszyscy w firmie) i w poniedziałek, czyli jutro, będzie wpłacana zaliczka na poczet firmowego wypadu. Problem w tym, że jedyne co wiadomo o całej imprezie to termin, bo jak to napisała nasza pani HR: więcej szczegółów poda jak wróci z urlopu… Nie no kurwa cudownie, mam sobie rezerwować czas, nie wiedząc nawet gdzie potencjalnie miałbym jechać…
Oczywiście miałaby to być impreza trzydniowa: piątek, sobota, i niedziela, czyli musiałbym poświęcić swoje dwa dni wolnego żeby jechać chuj wie gdzie i robić tam chuj wie co. Zaznaczam, że była wcześniej robiona ankieta nt. potencjalnych rozrywek ale poza jedną czy tam dwoma opcjami reszta byłą tak żenująca, że aż mi się nie chce o tym wspominać. No bo kto by nie chciał siedzieć w weekend na warsztatach z typów osobowości albo grać w gry zespołowe ćwiczące prace w grupie?
Takie inicjatywy to nie moja bajka ale widzę, że ludzie się cieszą. Większość wybrała, większość będzie miała, niestety ja po raz kolejny zostanę odludkiem bo uważam, że zapierdalanie po Polsce żeby posiedzieć na warsztatach motywacyjnych, ma tyle samo sensu co same te warsztaty… Kiedyś może i by mnie jarały takie rozrywki, te czasy już minęły, a o samorozwoju, pracy zespołowej i całej reszcie wiem pewnie więcej niż nasza HRka. Teraz opcja z piwerkiem w biurze i grami planszowymi wydaje mi się dużo fajniejsza. Lepsze jest wrogiem dobrego, oczywiście to tylko moje zdanie, nie każdy musi się z nim zgadzać. Smutne i niesprawiedliwe jest tylko to, że nie ma alternatywy np. dla takich jak ja, którzy z jakiegoś powodu nie chcą sobie marnować wolnego w weekend albo, również jak ja, robią rzeczy związane ze swoimi prywatnymi projektami. Demokracja to jednak chujowy system… 😛
To tyle ode mnie w tą wyjazdową niedzielę, do następnego…