
Daily Basis #341 – Boberski i efekty specjalne
Zmontowałem kolejny filmik na niedzielę, poleciał już upload i została ustawiona data oraz godzina publikacji. Postanowiłem przy tych produkcjach realizować pomysł na konkretny film w dokładnie takiej formie w jakiej na niego wpadłem. Z nieznanych już dla mnie teraz powodów do tego postanowiłem dodać kilka efektów specjalnych…
Dokładnie tak, nic mi się nie pomyliło podczas pisania ostatniego zdania. Mój niedzielny film będzie miał dwa, czy tam trzy efekty specjalnych… Świetnie mi się nad nimi pracowało i jak teraz oglądam wszystko to uważam, że zdecydowanie było warto poświęcić te kilka godzin więcej na ostateczny wynik. Nie ukrywam, że dawno się tak nie śmiałem z efektów mojej pracy jak dzisiaj, mam nadzieję że komuś również paszcza się ucieszy jak to zobaczy…
Wydaje mi się, że ogarnąłem sobie już odpowiedni rytm robienia wszystkiego. Początkowo myślałem: ejj będzie to straszne męczenie dupy i pewnie za długo nie po publikuję filmików co tydzień. Okazuje się jednak, że wszystko to kwestia dobrego planowania i zrytej wyobraźni… Mam już zaplanowane kilka następnych publikacji, chociaż moje pomysły stają się coraz bardziej złożone i mam wrażenie, że zaraz na pełnej prędkości epicko odbiję się od ściany moich umiejętności… Chociaż z drugiej strony, kiedyś się trzeba tego całego cholerstwa nauczyć nie? Dlaczego nie teraz…
W ogóle chciałem zrobić taki hype na niedzielną recenzję, a jak zawsze wyszło mi chwalenie się rzeczami, które prawdopodobnie tylko mnie bawią i nikt inny nie uważa ich nawet za fajne No cóż, takie życie… Z drugiej strony to jednak jest strona do pisania o wszystkim co bawi mnie, a niekoniecznie resztę świata… W końcu jednak mam sporo osób, które regularnie mnie czytają, więc albo się to jednak komuś podoba, albo wszystko jesteście nienormalni…
Przy okazji, wilk ze zdjęcia głównego to nie moja robota… Chyba nie myśleliście, że mam aż tyle talentu… Prawdopodobnie nie myśleliście, że mam go w ogóle, co w sumie też mnie jakoś nie dziwi…
To tyle ode mnie w ten efekciarski piątek, do następnego…