Daily Basis #364 – Boberski i rozmowy z kotem

Oczywiście na wstępie, jak zwykle trochę auto reklamy. Zapraszam do obejrzenia nowej recenzji książki, link tutaj. Jestem zadowolony z efektu, a i sam tytuł jest mega ciekawy. Dobra to mamy odhaczone, teraz czas porozmawiać trochę o rudych futrach… 🙂

Na wstępie krótkie przypomnienie, opcjonalnie krótka historia bo nie wiem czy kiedykolwiek akurat o tym aspekcie pisałem. Masza trafiła do nas jako bardzo młoda kotka, prawdopodobnie została zabrana za wcześnie od swojej mamy, opcjonalnie ww. nie przeżyła z jakiegoś powodu na tyle długo, żeby w pełni odchować młode. Tak czy inaczej wychowaniem sierściucha zajmowaliśmy się my, a była wtedy taka możliwość ponieważ pracowałem głównie z domu. Okazało się po czasie, że kot przyswoił bardzo dużo ludzkich zachowań, w tym gadanie z nami…

Siedząc samemu w mieszkaniu nie miałem do kogo mówić, więc gadałem do Maszy. W pewnym momencie wszystko przerodziło się w konwersacje, ponieważ zaczęła odpowiadać. Badania pokazują, że koty rozumieją co najmniej kilkadziesiąt słów, wiec dlaczego akurat mój miałby być inny. W każdym razie od tego momenty rudzielec jest regularnym uczestnikiem wszystkich konwersacji w domu, czasami przychodzi też sama z siebie pogadać. Nauczyła się mówić, że jest głodna, odpowiadać tak lub nie na proste pytania oraz opierdalać wyjące na klatce schodowej psy… 😛 Jeżeli ktoś mi powie, że koty są indywidualistami, które chodzą swoimi drogami i mają w dupie wszystko oraz wszystkich to z radością zaprezentuje mu Maszę, która zachowuje się dokładnie tak jak chciałem żeby się zachowywała. Nie przeczę była to wielotygodniowa droga przez mękę, ale osiągnąłem wszystko co zaplanowałem.

Od kilku dni sierściuch jest wyjątkowo tulaśny i rozgadany, na pytanie czy mam o niej dzisiaj napisać odpowiedziała “tak”, więc napisałem… 😛 Co ja będę córce odmawiał fejmu w sieci… 😀 Dodatkowo jej historia trochę obala mit kota skurwiela, co też jest jakimś plusem…

To tyle ode mnie w tą kocią niedzielę, do następnego…