I like turtles… znaczy, lubię gry muzyczne. Odkąd pamiętam z wyjątkową łatwością przychodziło mi naciskanie przycisków na klawiaturze czy padzie w odpowiednim rytmie. Chciałbym móc napisać, że to zasługa słuchu absolutnego i idealnej koordynacji ręka oko, ale było by to dalekie od prawdy. Kiedy zobaczyłem pierwszą grę cyklu – Persona 4: Dancing All Night byłem zachwycony, blisko trzy lata później nadal od czasu do czasu pogrywam we wspomnianą produkcję. Jednak to może się skończyć, ponieważ w tym roku dostałem w swoje ręce zupełnie nowe tańczące persony. Niestety nie ma w nich już person, jest za to Velvet Room, albo raczej Velvet Club. Zainteresowani? Zatem zacznijmy imprezę z Endless Night Collection, czyli Persona 3: Dancing in Moonlight i Persona 5: Dancing in Starlight!
![[Recenzja] Persona: Endless Night Collection, dwie gry, dwa światy, jeden cel](https://nerd.rip/wp-content/uploads/2018/12/recenzja-persona-endless-night-collection-dwie-gry-dwa-swiaty-jeden-cel.jpg)
![[Recenzja] Sorcery Saga: Curse of the Great Curry God - kuchenne rewolucje Pupuru](https://nerd.rip/wp-content/uploads/2017/10/recenzja-sorcery-saga-curse-of-the-great-curry-god-kuchenne-rewolucje-pupuru.jpg)
![[Recenzja] Code:Realize - Guardian of Rebirth - tainted love](https://nerd.rip/wp-content/uploads/2017/07/recenzja-coderealize-guardian-of-rebirth-tainted-love.jpg)