I like turtles... znaczy, lubię gry muzyczne. Odkąd pamiętam z wyjątkową łatwością przychodziło mi naciskanie przycisków na klawiaturze czy padzie w odpowiednim rytmie. Chciałbym móc napisać, że to zasługa słuchu absolutnego i idealnej koordynacji ręka oko, ale było by to dalekie od prawdy. Kiedy zobaczyłem pierwszą grę cyklu - Persona 4: Dancing All Night byłem zachwycony, blisko trzy lata później nadal od czasu do czasu pogrywam we wspomnianą produkcję. Jednak to może się skończyć, ponieważ w tym roku dostałem w swoje ręce zupełnie nowe tańczące persony. Niestety nie ma w nich już person, jest za to Velvet Room, albo raczej Velvet Club. Zainteresowani? Zatem zacznijmy imprezę z Endless Night Collection, czyli Persona 3: Dancing in Moonlight i Persona 5: Dancing in Starlight!