Umarł, został pochowany, a trzeciego dnia zmartwychwstał... Tak konkretnie to drugiego i to nie tak, że umarłem, po prostu czułem się do dupy, a dzisiaj jest już dobrze. Nie dziwcie się, że jestem taki podjarany jak już mnie nie boli głowa, nie mam ochoty zwymiotować własnych jelit i nawet nie chce mi się za bardzo spać. Człowiek naprawdę powinien doceniać takie małe rzeczy :P