Daily Basis #59 – Boberski i kocie puszki

Od jakiegoś czasu w expijowie razem z nami mieszka kot – Masza. Gościła kilkukrotnie w komiksach, tak samo jak w paru tekstach na stronie. O ile jej pojawienie było trochę przypadkowe i można powiedzieć, że wpadła nam przez okno, o tyle jej karmienie i dbanie jest zdecydowanie wykalkulowanym przedsięwzięciem.

Jakieś dwa lata temu siedzieliśmy sobie z Trikiem zajmując się nic nie robieniem, aż nagle naszych uszu dobiegł głośny, przeciągły miauk. Okazało się, że piętro wyże w klatce obok, dwu miesięczny kociak zaklinował łepek w ościeżnicy. Jego ówczesna właścicielka, zwana też w uproszczeniu głupią cipą, tydzień wcześniej wzięła zwierzaka i postanowiła pracować po 12 godzin. W trosce o świeże powietrze wychodząc zostawiała w kuchni uchylone okno. Zorganizowałem wtedy akcje ratunkową, ze strażą pożarną w ogóle, a po powrocie wspomnianej piczki zabrałem od niej kotkę. Tak w naszym domostwie pojawiła się Masza, pokochaliśmy ją i wychowaliśmy na wspaniałego i dumnego kota. Chociaż jak dla jest człowiekiem z jedną tylko różnicą –  ona ma futro, a my nie 😛

Jeżeli chodzi o żywienie to jesteśmy raczej w środku stawki kociarzy, nie karmimy Whiskasem ale też nie przynosimy specjalne jeszcze ciepłych myszy żeby kotek nie zatracił instynktu. Kupujemy dobre jakościowo puszki równych producentów (WildCat, Feringa, O Canis, Gusto itd.) i staramy się je mieszać. Dzięki temu kotens jest przyzwyczajony do jedzenia wszystkiego. Musieliśmy ostatnio uzupełnić nasze zapasy, właściwie ponownie je zrobić bo w kociej szafce zaczął hulać wiatr. Po wewnętrznych konsultacjach i przejrzeniu ofert sklepów zamówiliśmy coś koło 70 puszek, trochę karmy suchej i jako gratis miękki, pluszowy, świąteczny koci kocyk. W połączeniu z naszymi zasobami nie puszkowymi tj. saszetkami, tackami i fletówkami, mamy kocie żarcie na mniej więcej trzy miesiące.

Na koniec ogólna uwaga do ludzi chcących posiadać jakiekolwiek zwierzęta: wykażcie się kurwa odrobiną pomyślunku i nie bierzcie żywego stworzenia, jeżeli macie zamiar wychodzić z domu na całe dnie zostawiając otwarte okna. Masza miała szczęście, nie poddała dlatego nadal żyje, mimo wszystko do dzisiaj kładzie jedną łapę pod brodą za każdym razem gdy gdzieś ją kładzie, taki odruch.

To tyle ode mnie w ten koci czwartek, do następnego…

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments