Daily Basis #107 – Boberski i ostatni dzień

Jutro wigilia, a dzisiaj odrobina zapierdolu. Ostatni dzień pracy przed urlopem: wszystko nie działa, każdy coś chce, ludzie krzyczą, koty miałczą, renifery biegną, Mikołaj przesadził z ciastkami, Chińczycy przesadzili z ryżem. Ogólnie talibański festyn…

Tak serio to nie było tak źle pomimo ostatniego dnia przed urlopem. Co prawda dostałem płaczliwego maila, że coś tam nie działa, termin do końca grudnia, a pół firmy na urlop idzie. Na szczęście okazało się, że wszystko testował chyba niewidomy zamiast telefonu używając lokówki, innymi słowy wszystko jest jak trzeba, błąd leży po ich stronie i nie mamy pojęcia co zjebali. Przynajmniej będziemy mieć spokój, a jak by się coś zaczęli czepiać, że niby nie dotrzymaliśmy warunków umowy to można im przytoczyć dzisiejszą sytuację. Generalnie same plusy! 😛

Spakowaliśmy również resztę prezentów gwiazdkowych. Lekko z tym zwlekaliśmy, ponieważ pakowanie paczek w papier jest czasochłonne i niestety dość skomplikowane jeżeli chce się to zrobić dobrze. Niemniej udało się i od jutra ludzie będą obdarowywani przepięknymi prezentami autorstwa expijów. Dzisiaj również przywieźli nasze świąteczne zamówienie jedzeniowe, wraz z produktami od mojej rodzicielki mamy żarcia co najmniej do końca roku. Dodatkowo jest to szama, którą uwielbiamy, więc będziemy konsumować z jeszcze większą przyjemnością 😉 Teraz nie pozostaje nić innego jak żreć w opór i cieszyć się wolnym!

To tyle ode mnie w tą przed wigilijną środę, do następnego…

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments