Daily Basis #289 – Boberski i upierdliwy kot
Czasami są takie dni, że po prostu nie ma się co robić. Jest to bardzo często połączone z “nie chce mi się nic robić bo..” i tutaj wpisz sobie dowolny powód, w moim przypadku nadal nienajlepsza (żeby nie powiedzieć chujowa, ale piszę o tym od tygodnia ponad, więc trochę się temat przejadł) sytuacja zdrowotna. Okazuje się, że nie tylko ludzie mają takie dni…
Masza postanowiła solidaryzować się z Trikiem i mną, dlatego od samego rana snuła się bez sensu, głośno miałczała i generalnie nie bardzo wiedziała gdzie wsadzić swoje puchate łapeczki. Kot zazwyczaj nie biadoli bez powodu, dlatego po jakimś czasie zacząłem się lekko martwic, czy coś moze jednak jest z nią nie tak. Okazało się, że faktycznie sierściuch miał problem i nie była to bynajmniej nuda. Zgadniecie o co chodziło? Otóż sporej wielkości kloc zalegał w jej jelitach i z jakiegoś, sobie tylko znanego powodu, nie mogła iść się wypróżnić. Innymi łowy, kot jęczał nam przez blisko pół dnia, bo nie mogła się wysrać…
Gdy tylko toksyczny ładunek opuścił otwór techniczny (kocią dupę), nagłe okazało się, że Masza jest bardzo szczęśliwym i usatysfakcjonowanym kotkiem… Nie ukrywam, że to nie pierwsza taka akcja, ale zazwyczaj miała miejsce na kilka minut przed faktyczną detonacją, nie kurwa pół dnia… Jeżeli cisnący klocek daje taką reakcję, to wolę nie wiedzieć jak się będzie zachowywała, jak ją np. będzie coś mocno bolało… Plus tego jest taki, że od razu będziemy wiedzieć… Prawdopodobnie razem z resztą naszego osiedla… 😛
To tyle ode mnie w ten koci czwartek, do następnego…