Daily Basis #298 – Boberski i catering
Mamy dość specyficzne potrzeby żywieniowe, znaczy Trik i ja, dlatego nie często coś zamawiamy, a raczej gotujemy. Jednak w życiu każdego przychodzi czas, w którym nie chce się człowiekowi stać nad garami i kuchenką. Wtedy do akcji wkraczają cateringi z dowozem…
Postanowiliśmy ponownie dać szansę lokalnie firmie, o wdzięcznej nazwie Szop. Już kiedyś zamawialiśmy u nich, niestety jakoś żarcia z zamówienia, na zamówienie było coraz gorsza, porcje mniejsze, a zawartość tłuszczu taka, że można by było w nim pływać (jedzenie już to robiło). W prostych słowach z tygodnia, na tydzień smakowało to coraz bardziej chujowo. Zrezygnowaliśmy z ich usług, potem przyszła pandemia, lockdowny i słuch o firmie zaginął. Kilka dni temu przypomnieliśmy sobie o istnieniu ich aplikacji mobilnej, okazało się, że cały czas mam ją u siebie na telefonie. Po uruchomieniu pokazał się ekran z możliwością złożenia zamówienia…
Szop zaczął jako firma specjalizująca się w robieniu kanapek i faktycznie mieli je zajebiste. Później dołączyły inne potrawy i tutaj jak już pisałem progresywnie robiła się coraz większa chujnia. Na test kupiliśmy dania lunchowe i jedną bułkę. Jak myślicie co się okazało po degustacji? Ano obiadek zajebisty, za to buła z kurczakiem taka ciężka, że Trik jeszcze dwa dni póxniej narzekała, że coś jej leży na żołądku. Jak to się wszystko może wywrócić o 180 stopni… Niemniej dla nas lepiej, bo wróciło miejsce, które nie jest fasfoodem i spokojnie może zastąpić nasze gotowanie, jak nie będzie się nam chciało stać w kuchni… Same plusy… Jeżeli ktoś przypadkiem zna firmę, o której tutaj napisałem to gorąco polecam… 🙂
Oczywiście nadal lokalna knajpa z kurczakami wygrywa w kwestii jakość etc. ale też ile można jeść drób… 😛
To tyle ode mnie w tą cateringową sobotę, do następnego…