Daily Basis #257 – Boberski i dzień opierdalania się
Dzisiaj kontynuujemy piąteczek, czyli nadal absolutnie nic mi się nie chce. Podobnie jak wczoraj nie mam zamiaru za bardzo walczyć tym uczuciem, człowiek od czasu do czasu musi odpocząć, zregenerować się i poleżeć brzuchem do góry…
Przyznaję mam trochę więcej chęci do życia niż wczoraj, ale nie na tyle żeby robić cokolwiek co ma znaczenie w skali globalnej lub chociażby lokalnej. Nie miałem za dużo zaplanowane na weekend ze względu na wczorajsze szczepienie, które zostało przesunięte o 7 dni… W sumie nie wiem czy się cieszyć, czy nie, bo z jednej strony nie muszę się forsować niczym w tą sobotę i niedzielę, z drugiej w następnym tygodniu będę miał poszczepienną dyskotekę i też chuja zrobię 😛
Wiecie co wymaga ekstremalnie mało myślenia, jest przyjemne i można na tym spędzić całe dnie? Jeżeli ktoś zgadł: oglądanie kreskówek/anime wygrał właśnie taczkę gruzu. Proszę w komentarzu napisać adres paczkomatu i oczekiwać wysyłki. Mam tyle zaległych pozycji na swojej liście, że aż mi się w przeglądarce otwarte zakładki nie mieszczą. Tears to Tiara, Tales of the Abyss, Senjou no Valkyria, Kimetsu no Yaiba czy Shingeki no Bahamut: Genesis to tylko niektóre tytuły z mojej listy wstydu… Tyle odcinków tak mało czasu… Chyba muszę po prostu przestać spać… Tak to ,zdecydowanie dobry pomysł – brak snu, dużo energetyków i nawilżające krople do oczu! Podobno człowiek zaczyna wariować dopiero po 10 dniach bez snu, zatem mam jeszcze trochę czasu 😀
To tyle ode mnie w tą sobotę opierdalania się, do następnego…