Daily Basis #261 – Boberski i wampiry
Temat wampirów w kulturze masowej jest tak przeruchany, że już bardziej się nie da. Krwiopijców jest za dużo, tak samo w filmach fabularnych jak również animacjach, są nieciekawi i najczęściej śmieszą zamiast przerażać. Odkrycie czegoś w miarę świeżego w temacie, to dla mnie już prawie jak święto… 😛
Za sprawą magicznego zaklęcia, opcjonalnie przez przeciągające się niewyspanie i brak dostatecznej ilość substancji odżywczych, zacząłem czytać serię książek o łowczyni wampirów… Chociaż czytać jest tutaj stwierdzeniem nie do końca poprawnym, ponieważ wszystkie te genialne działa mam w formie audiobooków 😛 Jest mi wstyd, czuje się zażeno… nie no, jaja sobie z Was robię… Seria o przygodach Anity Blake, bo o niej mowa, to całkiem fajna rozrywka i generalnie nieźle się bawię słuchając 🙂
Saga jest gigantyczna i w chwili obecnej posiada 28 książek, plus jakiś tam opowiadania, razem grubo ponad 30 utworów. Nie sądzę żeby dotarł do końca ale z racji tego, że książki są dość krótkie, pewnie z 3 – 4 ogarnę. Tak naprawdę kupiła mnie koncepcja świata, w którym wampiry są uznaną grupą społeczną, policja bada morderstwa popełnione przez ghule, zombie są świadkami w sprawach sporów o testament (tak w sumie kto to lepiej wyjaśni ostatnią wolę zmarłego, jak nie on sam :P) itp. itd. Ukoronowaniem wszystkiego jest główna bohaterka, która poza egzekwowaniem prawa wobec niepokornych nosferatu, jest również nekromantą lub jak to mówią w książce – animatorem… No niech mi ktoś powie, że to nie brzmi ciekawie 😛 Obszerniejszą recenzję przeczytacie tutaj za jakiś czas, chwilowo mam w planach teksty na inne tematy 🙂
To tyle ode mnie w tą wampirzą środę, do następnego…