Daily Basis #345 – Boberski i domki nad jeziorem
Pamiętacie wpis o wyjeździe iteracyjny sprzed mniej więcej tygodnia, jeżeli nie to zapraszam tutaj. Wczoraj po południu pojawił się mail z dodatkowymi informacjami o firmowej wycieczce. Teraz poza terminem dostaliśmy miejsce oraz ramowy program imprezy… 🙂
Ja wiem, że zorganizowanie popijawy w terenie dla 40 jakoś osób to nie lada wzywanie, sam miałem problem żeby zrobić to dla 10, więc mimo wszystko chylę czoła. Ale to czego nie rozumiem to jakim kurwa cudem ktoś popatrzył na proponowane miejsce, które jest oddalone średnio 400+ km od dowolnego pracownika firmy i stwierdził: hej to idealna lokalizacja. Nie wierzę, żeby nie było czegoś fajnego w centrum kraju, co pomieściłoby naszą liczną gromadkę… Sam znam kilka miejscówek i wiem, że są odpowiednie bo już hostowały imprezę podobnych rozmiarów… A nie sorry, jest jedna osoba, która ma bliżej do ośrodka, w którym ma być integracja, niż całą reszta firmy i jest to… organizatorka – lady HR. No kurwa, bardziej ironiczna już ta sytuacja być nie mogła, a wierzcie mi starałem się coś wykminić… 😛
Prawie zapomniałem, harmonogramu nie będę komentował, bo sposobów na spędzanie wolnego czasu jest tyle ile osób go spędzających. Nie ma się co czepiać, szczególnie gdy próbujesz zadowolić pokaźną liczbę osób. Tak czy inaczej pomimo mojego ogólnego zawodu tematem ziemia nadal się kręci, słonce nadal wstaje na wschodzie i zachodzi na zachodzie, a życie toczy się dalej. Wymyśliłem sobie wreszcie jak ma wyglądać mój kolejny film z recenzją, boje się cholera że tym razem przesadziłem z pomysłem i generalnie nie udami się tego wykonać w warunkach domowych… Jutro zaczynam nagrywanie, wiec zapewne się pochwale jak coś mi nie pójdzie 😛
To tyle ode mnie w ten domowy wtorek, do następnego…