Dzisiaj będzie mowa o kopaniu i tym razem nie mam na myśli Minecrafta, chociaż chciałbym żeby tak było… Tematem wpisu jest kopanie w kodzie, przewalanie kolejny klas w poszukiwaniu jednej jebanej linijki, która z jakiegoś powodu niszczy działanie całej funkcjonalności…
Temat reklam powrócił, a wraz z nim horror, zniszczenie i płonący wiecznie ogień piekielny! Serio, po raz kolejny usiadłem do tematu i po raz kolejny zadziała się magia. Skracając lekko napis, który widziałem dawno temu w szkole: “My łączymy teorię z praktyką, nic nie działa i nie wiemy dlaczego…”.
Medal z kartofla i kilogram gruzu dla każdego, kto dokładnie w tym momencie, poprawnie zidentyfikuje co mają wspólnego wszystkie trzy rzeczy z tytułu dzisiejszej notki… Żeby nie było nieporozumień od razu uściślam, że chodzi o powiązanie między wampirami, reklamami i mną… 😛
Dzisiaj musiałem zrobić kilka nadgodzin… Po prostu mam do rozwiązania problem nad który pierdolę się już kilka dni i wszedł mi mocno na ambicje. Z tej właśnie okazji postanowiłem na bomblować się energetyka i wytoczyć przeciw kutasowi ciężką artylerię!!!
Pomyślałem sobie, że skoro było o tym czego nie mówić programiście (link do materiału znajdziecie tutaj), to warto by było nauczyć wszystkich co i jak mówić, żeby przyniosło oczekiwany efekt. Wyszedł mi z tego taki przyśpieszony kurs dla opornych. Teraz do wszystkich braci, sióstr i całej reszty, bierzcie linki i idźcie w świat głosić słowo…
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony dzisiejszym dniem, po takim czasie spodziewałem się większego rozpierdolu, a tu się okazuje, że planowanie nowego sprintu dopiero jutro… 😛 Zatem na spokojnie mogę po raz kolejny wrócić do rytmu… 😛
Dzisiaj ostatni dzień mojego urlopu i teoretycznie jestem z niego bardzo zadowolony, tak samo jak z całej reszty tygodnia. Jako pewna celebracja kończącego się wolnego na stronę wjechał filmik, który nie jest recenzją (link tutaj). Tymczasem zapraszam na podsumowanie moich tygodniowych wakacji… 🙂
Dzisiaj pierwszy prawdziwy dzień urlopu! Wolne zaczyna się dokładnie wtedy kiedy inni muszą iść do roboty, a Ty radośnie przewracasz się na drugi bok śmiejąc się pod nosem z faktu, że możesz to zrobić. Może pogoda nie jest najlepsza ale nadal nie muszę kodować w robocie przez calutki tydzień i to jest piękne… 🙂
Wczorajsza impreza firmowa przebiegłą zadziwiająco spokojnie i równie zadziwiająco przyjemnie. Jestem raczej przyzwyczajony do większego chaosu i rosnącego wykładniczo poziomu zirytowania. Po raz kolejny potwierdza się, że głównym warunkiem udanej popijawy są ludzie, z którymi pijesz…
Generalnie dzisiaj dzień imprezowania, jednocześnie ostatni mój dzień pracy przed zasłużonym urlopem. Okazuje się, że nie jestem aż tak zjebany jak się Wam wszystkim wydawało i jednak idę na jakąś popijawę firmową… 😛