Taki piękny numerek wpisu to postanowiłem zrobić nawiązanie do filmu o tym samym tytule. Dzisiaj pierwsze planowanie sprintu z dodatkową ekipą na pokładzie, może nie była to bitwa pod Termopilami ale zdecydowanie prowadziliśmy dzisiaj działania wojenne… 😛
Każdy z Was zapewne miał taki dzień, w którym było tyle roboty, że nie bardzo wiedział w co włożyć ręce. Normalnie wystarczy po prostu zacząć i dalej jakoś już leci. Niestety w moim zawodzie, każde zadanie wymaga pewnego, że tak powiem przygotowania mentalnego, co za tym idzie, przełączanie się między wątkami bywa trudne…
Dzisiaj dzień informatyka, święto wszystkich nie do końca normalnych przedstawicieli gatunku ludzkiego. Jest to też idealna okazja, żeby ponownie wyjaśnić kilka kwestii, w tym dlaczego tak bardzo wkurwia nazywanie mnie właśnie PANEM INFORMATYKIEM…
Pamiętacie może moje przygody z chińskim sprzętem? Nie? No to tutaj znajdziecie wpis, który dość ogólnikowo, acz w miarę kompleksowo nakreśli Wam całą sytuację. Tamta sprawa umarła, niestety firma nie odpuściła, wynegocjowała kolejną aplikację na zegarek. Tym razem produkt końcowy ma być dostarczony przez podwykonawcę…
Pull request, czyli weryfikacja czyjegoś kodu zanim trafi na ogólnie dostępnych zasobów repozytorium. to powszechna praktyka będąca drugą linią testowania funkcjonalności w aplikacji. Pierwszą jest sam programista, który jest zobowiązany upewnić się, że to co napisał działa. Przynajmniej tak do tej pory myślałem…
Czwartek od wielu lat nosi miano dnia kupy, ponieważ jest najgorszym w tygodniu. Człowiek jest już tak zmęczony wszystkim, że najchętniej urwałby łeb każdemu, kto w swojej głupocie zapragnie o coś zapytać. Nie zawsze tak jest, czasami przechodzimy wszystko spokojnie. Niestety dzisiaj, nie było mi to dane…
Dzisiaj w pracy mój przełożony zaproponował małą zabawę, mającą na celu zwiększenie skupienia, a co za tym idzie produktywności. Jako że jestem pierwszy do wszelakich inicjatyw tego typu, punktualnie pojawiłem się w wyznaczonym pokoju Google Meet… 🙂
Nieuniknionym elementem pracy każdego programisty jest realizowanie wizji artystycznych grafików. Ci znowu spełniają wymagania tzw. właścicieli produktu, czyli osób które powinny najlepiej ogarniać wszystko i wiedzieć co, gdzie, jak i dlaczego. Szkoda, że świat idealny nie istnieje… 😛
Wstępnie miałem mieć urlop do końca tego tygodnia, szefu kulturalnie zapytał się czy mogę go nieco skrócić bo musimy spiąć tyłki z planem. Zgodziłem się, nawet przycisnąłem zwieracz żeby jeszcze przed świętami oddać działającą część modułu, co by po ktoś, kto nie brał wolnego, mógł resztę dokończyć…
Pamiętacie wczorajszy wpis o farcie i przypływie dobrej fortuny? Jeżeli nie to koniecznie musicie nadrobić go tutaj, jeżeli poznacie kontekst dalej będziecie więcej rozumieć. Myślałem że to jednorazowy uśmiech losu, a tu niespodzianka – dzisiaj również wszystko poszło zajebiście, a był dzień demo!