Daily Basis #349 – Boberski i działeczka
Wczorajsza impreza firmowa przebiegłą zadziwiająco spokojnie i równie zadziwiająco przyjemnie. Jestem raczej przyzwyczajony do większego chaosu i rosnącego wykładniczo poziomu zirytowania. Po raz kolejny potwierdza się, że głównym warunkiem udanej popijawy są ludzie, z którymi pijesz…
Jak już pisałem wczoraj (link tutaj) wszystko zaczęło się w biurze firmy w okolicach 16 i na pierwszy ogień wjechały pizze z nowo otwartego lokalu nieopodal. Ekipa która to zrobiła jest znana z prowadzenia ramenowni, a że mają w tej materii dość dobrą renomę postanowiliśmy sprawdzić ich nowe kulinarne dzieło. O ile pizza była całkiem dobra to niestety jak dla mnie kompozycje trochę przekombinowane. Pizza z kimchi? Serio? Nie mam pewności co zostało tutaj bardziej popsute, pizza czy kimchi? Generalnie jedno i drugie lepiej zjeść osobno… Dodatkowo kilka placków było mocno przypalonych, co też raczej nie świadczy dobrze o osobie, która je robiła… Trochę zawód ale przynajmniej ramen nadal robią dobry 🙂
Później impreza przeniosła się na działkę do lasu gdzie odbył się trudniej beer ponga. Jeżeli ktoś nie wie co to, zapraszam tutaj po więcej info… Niestety moja drużyna przegrała swój pierwszy mecz, dlatego przez całą resztę rozgrywek jedynie kibicowaliśmy 😛 Wspomniane również we wczorajszym wpisie ognisko było bardzo fajne. Dawno nie miałem okazji jeść kiełbasy robionej w ten sposób, więc byłem mega zadowolony. Do domu dotarłem praktycznie równo o północy, dzięki uprzejmości jednego z kierowców, który bohatersko odwiózł mnie pod samą klatkę… Nie wiem jak Wy ale ja uważam, że to był niezły początek mojego tygodniowego urlopu… 🙂
To tyle ode mnie w tą działkową sobotę, do następnego…