
Daily Basis #346 – Boberski i tydzień urlopu
Jeszcze tylko dwa dni i będę miał cały tydzień urlopu… Okazuje się, że już osiągnąłem granice swojej wydajności i teraz potrzebuje trochę po prostu, po nic nie robić. Podstawowym sygnałem, że czas na wolne jest gdy Twój szef mówi cześć, a Ty masz ochotę zdetonować ładunek atomowy na wycieraczce jego mieszkania…
Wolne w tym roku nie układało się za dobrze, ponieważ większość z tego po prostu byłem chory, w taki czy innej formie… Mam szczerą nadzieję, że nie zachoruje np. w sobotę i wyzdrowieje w kolejną, bo wtedy to nie licho bym się wkurwił… Bogowie serio potrzebuje odpocząć, więc mi się tu nie wpierdalać ze swoimi porządkami proszę… Wrócimy do tematu po moim urlopie…
Tak na prawdę to czego głównie potrzebuję to świadomość, że nie muszę następnego dnia wstawać, siadać do kompa i programować. Żadna z tych czynności samodzielnie nie jest ani irytująca, ani męcząca i zapewne nawet pokoduję coś na swoje potrzeby. Wszystko to połączone ze sobą i oblane sosem: praca zawodowo/praca zarobkowa daje wrażenie niemożliwej do przeskoczenia mentalnej bariery, niszczącej całe szczęście jak człowiekowi w życiu pozostało… Niemniej jestem na ostatniej prostej, więc trzeba zacisnąć poślady i jeszcze przez kilka dni skupić się na powierzonych mi zadaniach…
To tyle ode mnie w tą przyszło urlopową środę, do następnego…