Przygodę z twórczością A.J. Quinn zaczęliśmy od końca, ponieważ w pierwszej kolejności przeczytałem i zrecenzowałem jej ostatnie książki tj. Counting to Zero i Just Enough Light. Dzisiaj przyszedł czas na zobaczenie od czego wszystko się zaczęło. Dzisiaj na tapecie mamy debiut literacki autorki - Hostage Moon. Życzę miłej zabawy podczas oglądania mojej recenzji... :)

Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią wracamy do A.J. Quinn i jej twórczości. Dzisiaj na tapecie książka, która zaskoczyła tak samo w pozytywny, jak również negatywny, sposób. Zastanawiałem się czy starczy mi materiału na pełną recenzję, czy jednak opowiem Wam o wszystkim, co cóż, na szybko... Autorka jakoś bardzo mnie nie zawiodła, ale muszę przyznać, że utworowi jednak sporo do Counting to Zero brakuje... Wspominam o tym tylko dlatego, że oba tytuły były wydane w tym samym roku.