[Recenzja] SAO’s Legend - przeglądarkowa Gra Śmierci

[Recenzja] SAO’s Legend – przeglądarkowa Gra Śmierci

Ucieknij z pięknego i śmiertelnie niebezpiecznego królestwa Wróżkowego Króla! Rozwijaj swoją postać, ulepszając jej ekwipunek, zdobywając nowe wierzchowce i przedmioty! Rzuć wyzwanie jednej z wielu instancji i sprawdź swoje umiejętności przeciwko innym graczom! Każdy chociaż raz w życiu przeczytał ten opis, tak generyczny jak sztampowa jest gra, której dotyczy. Czy odgrzewany milion razy kotlet nadal może być smaczny? Sprawdźmy to!

Oparty na popularnym anime, Sword Art Online, SAO’s Legend to kolejny przeglądarkowy MMORPG oferujący klasyczną rozgrywkę znaną z innych produkcji tego typu. Twórcy dodali jednak swój niepowtarzalny pierwiastek, dzięki czemu grając nie mamy zbyt często wrażenia deja vu.

Gra posiada szczątkową fabułę, jest ona mocno uproszczona i zostawia wiele w sferze domysłów. Mimo wszystko jest wyraźnie obecna, co bardzo cieszy. Nasz bohater w niewyjaśnionych okolicznościach obraża wspomnianego wcześniej Króla Wróżek, który w odwecie postanawia uwięzić go w swojej malowniczej krainie. Tym samy rozpoczyna się walka o przetrwanie, nazwana tutaj „grą śmierci”. Jest to jednoznaczne odniesienie do fabuły pierwszego sezonu anime. W odpowiedzi na wezwanie władcy każda maszkara w krainie stawia sobie za cel ukatrupienie protagonisty i zawleczenie truchła przed królewski tron. Celem rozgrywki jest ucieczka z „bajkowego piekła”, pokonanie wielkiego złego i jego armii. Nie spodziewałem się oskarowego scenariusza, jednak plot przypadł do gustu. Jest utrzymany w klimacie pierwowzoru i posiada ten sam feel co wydarzenia przedstawione w light novel czy serialu animowanym.

Każda podróż rozpoczyna się od zebrania drużyny, nie inaczej sprawa ma się w przypadku Legend SAO. Do wyboru mamy jedną z czterech klas – szermierza, strażnika, kapłana i rycerza. Podobnie do większości przeglądarkowych multi, tak i tutaj nie dostajemy możliwości dostosowania wyglądu postaci. Wybieramy go z predefiniowanych zestawów, po jednym dla każdej klasy. Unikalność bohatera do pewnego stopnia gwarantuje możliwość wyboru wyglądu wierzchowca, skrzydeł, towarzysza (nazywana w grze po prostu girlfriend), umiejętności czy wróżki nawigacyjnej. Dodatkowo możemy wszystko później ulepszyć zwiększając tym samym skuteczność postaci w walce.

Miarą siły bohatera jest Battle Rating, numeryczny wskaźnik pozwalający an szybką ocenę szans w starciu np. z innym graczem. Jeżeli wartości są podobne możemy liczyć na zwycięskie zakończenie potyczki, przeważający BR jednej ze stron to zazwyczaj samobójstwo drugiej. Istnieją pewne wyjątki od tej reguły, jednak są rzadkie i w większości przypadków lepiej kierować się matematyką.

Swoją moc bojową możemy również zwiększać dzięki „polerowaniu” swojego ekwipunku. Kolejną opcją ulepszania posiadanych itemów jest dodawanie do nich magicznych esencji, które w efekcie aktywują klejnoty zwiększające nasze BR. Każdy posiadany przedmiot ma przypisane trzy klejnoty, dające znaczną poprawę umiejętności bitewnych, dlatego sugeruję jak najczęstsze odwiedzanie menu upgrade.

Zdobywając kolejne poziomy postaci gra odblokowuje coraz to nowe mechaniki pozwalające na „dopakowanie” naszego herosa. Pojawia się między innymi system romansów czy punktów intymności, które zebrane wraz z naszym wirtualnym partnerem pozwalają na jego większe zaangażowanie w walkę. Potyczki stają się łatwiejsze i trwają zdecydowanie krócej.

Mimo sporej liczby fajnych elementów gra to nadal przegladarkowe MMO jak każde inne. Rozgrywka jest w dużej mierze zautomatyzowana, postacie same walczą i poruszają się z punktu do punktu. W podstawowej wersji wystarczy tylko akceptować i kończyć questy, co jakiś czas dokonywać zmian ekwipunku i wzmacniać naszego towarzysza oraz wierzchowca. Nie jest to jednak oblig, można wybrać wersję „old school” i samemu kontrolować całość rozgrywki, bez irytującej automatyzacji. Nie muszę chyba dodawać, że ja zdecydowałem się właśnie na starą szkołę grania w MMO.

Gra oferuje sporo wydarzeń PvE, w których możemy uczestniczyć zarówno w pojedynkę jak i w grupie (4 graczy w drużynie). Różnorodność jest duża i często pojawiają się nowe instancje czy eventy, słowem – jeżeli nie chcemy się nudzić, nie będziemy. Dla fanów PvP udostępniona została arena, gdzie można rzucić rękawicę dowolnemu graczowi i sprawdzić się w potyczce jeden na jeden.

Ważnym elementem rozgrywki jest system gildii. W grze mamy trzy znane z anime i książek frakcje: Laughing Coffin, Knight of the Blood oraz Sleeping Knights. Dołączenie do jednej z nich da nam dostęp między innymi do dedykowanych wydarzeń oraz sklepu. Oczywiście zanim będziemy mogli nazwać się Śpiącymi Rycerzami czy też Rycerzami Krwi, musimy zdobyć odpowiednio dużo szacunku w oczach konkretnej organizacji. Jest to możliwe dzięki wparciu materialnym lub partycypowaniu w otwartych wydarzenia.

Gra nie dyskryminuje nikogo, również ludzie posiadający za dużo pieniędzy lub za mało cierpliwości znajdą w niej swoje miejsce. Każdy z wyżej wymienionych może skorzystać ze sklepu i za realną walutę zakupić szereg przedmiotów VIP. Premiowe kamienie szlachetne czy też wypasione skrzydła to tylko niektóre itemy w ofercie sklepu. Wszyscy którym to również nie wystarcza mogą zakupić płatną raz w miesiącu przepustkę odblokowująca kolejne niedostępne biednym i szarym przywileje. Niestety nie sprawdziłem jakie, bo jestem tym biednym i szarym graczem… znaczy nie brakuje mi cierpliwości.

Graficznie tytuł prezentuje się dobrze, podczas przemierzania kolejnych instancji natkniemy się na znane z serialu postacie. Wszystkiemu co dzieje się na ekranie przygrywa na dłuższą metę nieco irytująca jednak utrzymana w klimacie muzyka. Na szczęście dźwięki możemy łatwo wyciszyć w opcjach. Coś czego żadne ustawienia nie naprawią to technologia, w której SAO zostało wykonane. Jest to przestarzały, zabugowany i zarobaczony flash. Zanim udało mi się uruchomić applet, musiałem przebrnąć przez kilka okienek z potwierdzeniem, że wiem co robię a na końcu jeszcze wymusić niesprawdzanie wersji playera. Przy obecnie popularnym HTML5 robienie gry w technologii mojego dzieciństwa to lekka żenada.

Podsumowując, Legenda SAO to całkiem fajna przeglądarkowa gra MMORPG. Jedna z wielu, albo ją pokochasz albo znienawidzisz. Propozycja dla najbardziej hardcorowych fanów, którzy nie mają możliwości inwestowania czasu w ogrywanie pełnoprawnych tytułów osadzonych w świecie SAO jak np. zrecenzowany na naszym blogu Sword Art Online RE: Hollow Fragment. Jeżeli nie należysz do grupy maniaków i nolifów SAO, a mimo wszystko jesteś zainteresowany to gorąco polecam rzucić okiem na grę i poświecić jej kilka godzin. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że ktoś kiedyś na tym samym silniku powstanie MMO w Twoim ulubionym uniwersum!

Plusy:
  • MMO w uniwersum SAO
  • przyjemna dla oka oprawa graficzna
  • częste aktualizacje
  • duża ilość instancji
  • możliwość kooperacji z innymi graczami
  • duża ilość eventów
Minusy:
  • irytująca na dłuższą metę muzyka
  • gra wykonana w technologii flash
  • automatyczne poruszanie się
  • automatyczna walka
  • brak możliwości customizacji postaci
Ocena ogólna
SAO’s Legend, boberski, 2020-09-01

Platformy: Przeglądarka
Rok wydania: 2016
Producent: GameSprite

Oryginalnie materiał opublikowany na stronie expij.pl.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments