Daily Basis #246- Boberski i wybuch transformatora

Wczoraj przy okazji dyskusji o reklamach wspomniałem, że część notki pisałem już na telefonie, ponieważ wywaliło mi prąd w mieszkaniu (więcej tutaj). Co prawda zasilanie już wróciło, ale historia wczorajszego popołudnia nadal jest ciekawa, dlatego mam zamiar ją dzisiaj opowiedzieć z nieco większą szczegółowością…

Wszystko rozpoczęło się od głośnego jebnięcia i kurewsko ciemnego dymu. Oczywiście w tym samym momencie siadło zasilanie w naszym mieszkaniu i, jak się chwilę później okazało, na całej reszcie osiedla. Szybka inspekcja balkonowa ujawniła, że drzwi do stacji transformatorowej zostały wyrwane, a ze środka wydobywa się chmura jebiących spalonym plastikiem oparów. Chwilę później w oddali usłyszałem syreny wozów strażackich…

Przyjechali strażacy popatrzyli, pogadali chwile ze sobą i rozjebali się na przyległych ławeczkach. Dwa wozy, ośmiu chłopa w pełnym rynsztunku gadających o grillowaniu, obok dymiącego się budynku, to obraz którego raczej za często nie zoabczycie 😛 Chwilę później pojawiło się też dwóch ziomeczków z elektrowni. Popatrzyli, pierdolnęli w coś kilka razy młotkiem po czym stwierdzili, że można ponownie włączać bo w sumie nic się nie stało. Na pytanie co właściwie zaszło usłyszałem, że przyłącze kablowe przy zwarciu wygenerowało gaz, który będąc pod dużym ciśnieniem, zapalił się i wyjebał na oścież zbrojone stalowe drzwi, wyginając je w kilku miejscach… Faktycznie, zgadzam się, totalnie nic wielkiego 😛

Panowie chwile jeszcze porobili pomiary, przekręcili wajchę od głównego bezpiecznika i prąd na osiedlu wrócił! Całą akcja trwała może z godzinę, ludzie powychodzili na ulice, zaczęli ze sobą rozmawiać, śmiać się i dyskutować. Już dawno nie widziałem tyle radości… Następnym razem, w ramach poprawienia ogólnego narodowego samopoczucia, sam jebnę siekierą w tablice bezpieczników, czy coś równie ważnego… 😛

To tyle ode mnie w tą wybuchową środę, do następnego…

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments