Daily Basis #260 – Boberski i śmieć dziadka
Dowiedziałem się, że zmarł mój dziadek. Jest to smutne, bo chwilę temu żył, dzisiaj już go nie ma. Z drugiej jednak strony życie potoczyło się tak, że nasze drogi nie często się krzyżowały. Przez to wszystko mam naprawdę poważny, wewnętrzny dylemat…
Nie bez żalu stwierdzam, że w tym momencie jest to dla mnie zupełnie obca osoba. O ile sam fakt śmierci człowieka jest przykry bo uświadamia, że nie będziemy żyć wiecznie, to jednak cała ta szopka z pogrzebem, że to był mój dziadek, że trzeba iść i inne takie, jest dla mnie kosmiczna. Jak to się mówi, jakie życie taki zgon, sam sobie zapracował na taki rozwój wypadków. Były dla niego rzeczy ważne i ważniejsze, jak zapewne się domyślacie nie trafiłem do żadnej z tych grup 😛 Nie mam czego wspominać, za czym tęsknić, czego opłakiwać bo tak naprawdę nigdy nie znałem mojego dziadka, widziałem kilka razy w życiu, a głównie słyszałem jak to bardzo za mną tęskni… No cóż, gdziekolwiek teraz trafił mam nadzieję, że w końcu jest szczęśliwy… 🙂
To tyle ode mnie w ten śmiertelny wtorek, do następnego…