Daily Basis #315 – Boberski i nuda
Dzisiejszy dzień sponsoruje słowo nuda i albo jest to efekt zupełnego spadku napięcia nabudowanego w poniedziałek (więcej tutaj), albo po prosu nic godnego uwagi/fajnego się nie działo. Najciekawsze jest, że pomimo dość ściśle wypełnionego zadaniami dnia pracy, potwornie mi się dłużył i ziewałem jak pojebany…
W moim dzisiejszym menu były takie cudowności jak sprawdzanie pracy chłopaków z drużyny B (o tym kim są więcej tutaj, tutaj, tutaj i tutaj), sprawdzanie pracy ludzi z mojego zespołu oraz poszukiwanie błędu synchronizacji w aplikacji. Zazwyczaj tego typu zadania są całkiem spoko ale dzisiaj wszystko było mega monotonne i absolutnie pozbawione jakiegokolwiek, nawet najmniejszego pozytywnego aspektu. To trochę tak jakby obserwować schnięcie farby z tą tylko różnicą, że trzeba reagować jeżeli wysycha nierównomiernie i od razy informować o tym malarza. Masakra jakaś…
Po skończeniu dnia pracy wcale nie było lepiej i prawdopodobnie taki stan rzeczy załatwiła mi właśnie robota. Wszystko po raz kolejny niemiłosierni mi się dłużyło, co w normalnych okolicznościach przyjmuje raczej z radością, a dzisiaj strasznie mnie wkurwiało. Ani poczytać, ani pograć, ani pooglądać coś – no generalnie nawet siedzenie i patrzenie się w sufit było cholernie ciężkie do zniesienia. Nie pozostaje nic innego jak iść wcześniej spać i liczyć na to, że jutro będzie lepiej. Jutro gramy wreszcie kolejną sesję to zapewne będzie… 🙂 Chyba że ktoś coś odjebie i wszystko będzie trzeba przełożyć… To też jest opcja… 😛
To tyle ode mnie w tą nudną środę, do następnego…