Daily Basis #350 – Boberski i Czarna Wdowa
Poszliśmy dzisiaj do kina, jest to o tyle wielkie wydarzenie, że ostatni raz byliśmy tam jakieś dwa lata temu jeszcze przed całą pandemią. Jak widać po tytule, filmem na który się z Trikiem zdecydowaliśmy była Czarna Wdowa…
Na wstępie chciałbym wyraźnie zaznaczyć, że uwielbiam Scarlett Johansson… Jest to utalentowana aktorka, która chyba nigdy w swojej karierze nie przyjęła złej roli. Dodatkowo bardzo cenie sobie jej urodę z czego Trik notorycznie się śmieje i totalnie nie rozumiem dlaczego… No kurde, jeżeli dla kogoś ideałem kobiecego piękna może być Emma Watson, to ja mogę lubić Scarlett 😛
Żeby nie było, powyższy gif nie jest z najnowszego filmu o przygodach Natashy Romanoff, a z Irona Mana. Nie ma to nic wspólnego z moim przekonaniem, że spoilery to zło tego świata i każda osoba, która to robi ma zarezerwowane specjalne miejsce w piekle… Po prostu szukałem dynamicznej animacji i ta pasowała idealnie… 🙂 Co do samego filmu to pomimo niepochlebnych opinii, który czytałem od jakiegoś już czasu klasycznie poszedłem na seans z totalnie czystą głową, nie oczekując tak na prawdę niczego konkretnego. Po wyszedłem zadowolony chociaż totalnie zgadzam się z niektórymi opiniami, że produkcja była bardziej wprowadzeniem kolejnych bohaterów do MCU, niż pełnoprawną historią czarnej wdowy. Inna sprawa, że film powstał trochę w złym momencie, biorąc pod uwagę jak potoczyły się losy Romanoff w Avengers: Endgame. Pomimo, że to w moim odczuciu najsłabszy tytuł w uniwersum to nadal warto go zobaczyć. Jest akcja, jest tajemnica i oczywiście Scarlett Johansson… 🙂
To tyle ode mnie w tą filmową niedzielę, do następnego…