Pragnę wszystkim przypomnieć, że jestem wyjątkowy, można wręcz powiedzieć – unikalny niczym biały kruk! Wszyscy inni ludzie na tym świecie robią gruntowne sprzątanie łazienki w sobotę, opcjonalnie niedzielę. Debile… w weekend się odpoczywa, dlatego w ramach swojej niepowtarzalności postanowiłem wsiąść na szmatę dzisiaj po robocie!
Podszedłem kompleksowo do naszej expijowej łazienki i wypucowałem ją od dołu do góry, albo odwrotnie… nie pamiętam Wymieniłem też żarówkę na energooszczędną i zamontowałem nową półkę w okolicach wanny. Na sam koniec poukładałem wszystkie kosmetyki w grupach i voila – mam święty spokój na jakieś dwa tygodnie i czyściuteńkie pomieszczenie, do komfortowego moczenia dupy!
Jestem przekonany, że moje mieszkanie to tak naprawdę zakamuflowany TARDIS (statek kosmiczny Doktora, większy w środku niż na zewnątrz) bo nie ma innej możliwości, żeby ogarniecie tych kilku metrów kwadratowych zajęło mi blisko cztery godziny. Dodajmy do tego, że musiałem część rzeczy robić na kolanach, w efekcie czego napierdala mnie wszystko co może napierdalać po takiej pracy. Następne w kolejności są wiosenne porządki w kuchni, tam będzie zdecydowanie łatwiej bo przeszła już zimową inwentaryzację w grudniu zeszłego roku Chociaż tym razem mam zamiar odsunąć wszystkie szafki, co moze uwolnić jakieś pradawne zło lub aktywować antyczną klątwę. Cholera wie co tam jest po tylu latach, dlatego trzymajcie kciuki…
To tyle ode mnie w ten łazienkowy czwartek, do następnego…