Daily Basis #337 – Boberski i “fun stuff”
Zaczęło się, dzisiaj pierwszy raz zająłem się moim nowym zadaniem w robocie (więcej tutaj). Co prawda była to już końcowa dniówki ale zawsze, przynajmniej już nie musze siedzieć na bugfixie, który akurat w tym wypadku jest mega wkurwiający… Bogowie są po mojej stronie! 😛
W swoim zawodowym życiu napisałem już kilka bibliotek, z czego sporą część w moim obecnym miejscu zatrudnienia. Zawsze zdecydowanie bardziej lubiłem robić coś od zera, niż babrać się w logice napisanej przez kogoś innego. Pomijając fakt, że oznacza to dostosowanie stylu pod ten, który już był w projekcie, to najczęściej spotykałem się jednak z kodami klepanymi przez szympansy po trepanacji czaszek. Dodatkowo wszystkie miały artretyzm, pół mózgu i programowały na glinianych tabliczkach przy użyciu nieostrych patyków… Ok, ok nie można generalizować bo zdarzały się i dobre rzeczy, niestety miałem szczęście trafiać głównie na opisane powyżej…
Teraz sprawa wygląda trochę inaczej, ponieważ teoretycznie pracuje na istniejącym codebase ale jednocześnie dopisuje nową, dość samodzielną funkcjonalność. Dodatkowo samą bibliotekę znam już od jakiegoś czasu, ponieważ w przeszłości dopisywałem do niej rzeczy, genialne pragnę dodać i mega przydatne (:D). Dobra zdecydowanie przesadzam co do geniuszu moich kodów ale obecnie korzystają z nich wszystkie aplikacje w firmie, więc chyba się przydały… 😉 Dzisiejszy dzień zwiastuje nowy, piękny początek… Cisza, spokój, brak trucia dupy… Może życie zawodowe stanie się rajem…
Dobra pośmialiśmy się… Chyba nie myśleliście, że serio uważam prace nad biblioteką reklamową za raj na ziemi, to po prostu nowe wyzwanie i jakaś tam, fajna odmiana… Aż tak zjebany nie jestem… 😛
To tyle ode mnie w ten fajoski poniedziałek, do następnego…