Nareszcie wolne, dodatkowo to aż cztery dni i z tego co widzę pogoda ma zamiar dopisywać, przynajmniej w stopniu zadowalającym. Biorąc pod uwagę tępo zapierdalania w pracy i ogólne spięcie jakie panuje w całej firmie, wydaje mi się, że wyjątkowo zasłużyłem na trochę relaksu.
Nie miałem pomysłu na dzisiejszy tytuł, więc poleciałem sztampą i oczywistością. Będzie dużo jajek, króliczków i tandety, chociaż nadal nawet nie zbliżamy się poziomem żenady do Bożego Narodzenia. Tak po prawdzie to ja mam dzisiaj co świętować, właśnie rozpoczął mi się pięciodniowy urlop!
Czasami człowiek nie wie jak bardzo jest zmęczony do momentu, w którym porządnie się nie wyśpi. Wtedy dopiero okazuje się, że jechał na oparach i powoli się wykańczał. Nie piszę o tym bez powodu, ponieważ właśnie dzisiaj dopadła mnie dokładnie taka refleksja, jak już wytoczyłem się z wyra w okolicach 9 rano 😛