Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony dzisiejszym dniem, po takim czasie spodziewałem się większego rozpierdolu, a tu się okazuje, że planowanie nowego sprintu dopiero jutro… 😛 Zatem na spokojnie mogę po raz kolejny wrócić do rytmu… 😛

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony dzisiejszym dniem, po takim czasie spodziewałem się większego rozpierdolu, a tu się okazuje, że planowanie nowego sprintu dopiero jutro… 😛 Zatem na spokojnie mogę po raz kolejny wrócić do rytmu… 😛
Dzisiaj jestem szczęśliwy jak rzadko, oczywiście nie tylko z powodu piąteczku, chociaż w tym tygodniu jest on wyjątkowo atrakcyjny, wyczekiwany i przyjemny. Wreszcie, po w sumie miesiącach planowani i przygotowań koncepcyjnych mogę rozpocząć etap praktyczny czegoś bardzo dla mnie ważnego! Czego? Czytajcie dalej 🙂
Zgodnie z moimi przemyśleniami, tą nieco bardziej pozytywną część możecie przeczytać tutaj, dzisiejszy poranek był lekko mówiąc nerwowy. Przez “lekko mówiąc” nam na myśli “monumentalnie”, a pisząc “nerwowy” tak naprawdę myślałem “wkurwiający, do punku, w którym planowałem anihilację rasy ludzkiej”. Syndromu poniedziałku jak się patrzy 😛