W końcu mnie dopadło… Zaczęło mi na dobre lecieć z nosa, a gardło ponownie poinformowało, że za chwilę zacznie srogo napierdalać… 😛 No cóż, tym razem i tak trzymałem się zdecydowanie dłużej niż wcześniej. Wiecie co jest najzabawniejsze w tym wszystkim? Martwię się żebym nie stracił głosu, ponieważ muszę zrobić nagrania do niedzielnej recenzji… 😛
Wpadłem na genialny pomysł, że w coś bym sobie pograł na telefonie i podzielił się tym z Wami. Ostatnio wychodzi naprawdę dużo ciekawych mobilinaków, szczególnie w gatunkach, które lubię tj. HOG i visual novel. Wpadłem więc na genialny pomysł zainstalowania niedeweloperskiego emulatora androida…
Nowy tydzień, nowe wyzwania, kolejne siedem dni radości i emocji… Dzisiaj mamy pierwszy dzień tego festiwalu tęczy i skaczących jednorożców, poniedziałek… Nie wiem kto wymyślił ten dzień i jakim cudem dał mu funkcję bezpodstawnego wkurwiania wszystkich, w tym również mnie…
Wczoraj byłem na festiwali świateł… Jeżeli ktoś nie wie co to jest to informuję, że na jeden weekend różne budynki w Łodzi są dodatkowo iluminowane lub jest na nich wyświetlana jakaś projekcja. Wszystko pozwala na długi i fajny spacer, co zawsze jest dobrym pomysłem na ciepły weekend… 🙂
Medal z kartofla i kilogram gruzu dla każdego, kto dokładnie w tym momencie, poprawnie zidentyfikuje co mają wspólnego wszystkie trzy rzeczy z tytułu dzisiejszej notki… Żeby nie było nieporozumień od razu uściślam, że chodzi o powiązanie między wampirami, reklamami i mną… 😛
Jestem odrobinę opóźniony w rozwoju, szczególnie ostatnio. Wczoraj pisałem o zwiastunie do szóstego sezony serialu Lucyfer (link tutaj) oraz o tym, że przez miesiąc o nim nie wiedziałem. Okazuje się, że nie byłą to jedyna rzecz, o której nie wiedziałem… Dziś ogarnęła mnie potworna żenada samym sobą…
Nie wierze, że to się stało, dzisiaj mija dokładnie jeden rok od momentu napisania mojego pierwszego wpisu. Notka dotyczyła drukarki 3D i nadal możecie przeczytają tutaj. Nikt, łącznie ze mną nie przypuszczał, że wytrwam tak długo…
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony dzisiejszym dniem, po takim czasie spodziewałem się większego rozpierdolu, a tu się okazuje, że planowanie nowego sprintu dopiero jutro… 😛 Zatem na spokojnie mogę po raz kolejny wrócić do rytmu… 😛
Dzisiaj pierwszy prawdziwy dzień urlopu! Wolne zaczyna się dokładnie wtedy kiedy inni muszą iść do roboty, a Ty radośnie przewracasz się na drugi bok śmiejąc się pod nosem z faktu, że możesz to zrobić. Może pogoda nie jest najlepsza ale nadal nie muszę kodować w robocie przez calutki tydzień i to jest piękne… 🙂
Wczoraj był basenik i relaksik, dzisiaj jest siłownia i zapierdalanko! Jak to mawiał mój dobry znajomy, trzeba pracować mądrze, nie dużo, dlatego poszedłem się skonsultować z moją znajomą trenerką. Czas poprawić siłkową rutynę, bo nadal jestem gruby, a chciałbym wreszcie przestać być… 😛