Daily Basis #229 – Boberski i rysunek

Wiedziałem, że nauka klasycznego rysunku będzie ciężka, wymagająca sporo samozaparcia, spokoju oraz anielskich wręcz pokładów cierpliwości i pozytywnej energii (kontekst tutaj). Niestety nie miałem pojęcia o swoich kardynalnych brakach i fakcie, jak cholernie długa droga jest jeszcze przede mną… 😛

Wszystkie kursy rysunku, które znalazłem i były cokolwiek warte mówią, że najłatwiej trenować stabilność ręki na kaligrafii. Jak się okazuje nie umiem w kaligrafię, tak właściwie to nie umiem za dobrze nawet w odręczne pisanie 😛 Mój charakter pisma można porównać do tego lekarza korzystającego ze świecówek, w nocy, nie patrząc na kartkę, robiąc wszystko niedominującą ręką, stojąc na głowie i jedząc kanapkę z pasztetową. No żenada w chuj, jak to mawiają na dzielni…

Dlatego właśnie cofnąłem się o krok i zamiast rysunku trenuję po prostu pisanie liter. Taki powrót do podstawówki, zeszytu w trzy linie i wspomnienia mojej zjebanej wychowawczyni będącej nauczycielką muzyki. Głupia lampucera zawsze się czepiała, że nie chce, grać na flecie przed całą klasą… Kurde no to, że ona lubiła ww. czynność robić publicznie, w klubach czy innych toaletach nie znaczy, że wszyscy mają ją naśladować – taka małą dygresja. Wracając do tematu rysowania, czy jak kto woli kaligrafowania to nie mam zamiaru odpuszczać, przynajmniej na razie. Zawsze chciałem się nauczyć tworzyć grafikę w stopniu co najmniej półprofesjonalnym i jeżeli podczas dążenia do tego celu będę się musiał nawkurwiać nad kartką papieru i alfabetem, to niech tak będzie! 😉

To tyle ode mnie w tą rysowaną sobotę, do następnego…

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments