Daily Basis #376 – Boberski i zabieganie
Jakoś tak cały tydzień był raczej aktywny, chociaż nie obyło się bez nieoczekiwanych rzeczy. No ale po co ja to piszę, skoro możecie sobie poczytać wszystko w przeszłych notkach 😛 Jak to się mówi jakie życie taki zgon lub w tym przypadku jaki tydzień taki piątek… Nie wiem nawet czy to mądre nawet… Tak sobie teraz na szybko to wymyśliłem… Już trudno tam…
Dzisiaj siedziałem w pracy, nagrałem wszystko do niedzielnego filmu oraz zmontowałem go i wrzuciłem do na kanał, zrobiłem przemeblowanie, poszedłem na siłownie, zrobiłem zakupy, poszedłem z kotem do lecznicy, ugotowałem Trikowi obiad plus odwaliłem jeszcze kilka pomniejszych, niewartych wspomnienia dupereli. Może nie brzmi to jakoś wyjątkowo emocjonująco, jednak na swoją obronę pragnę nadmienić, że wszystko zostało zakończone jeszcze przed 18. Dobra, to też może nie brzmieć wyjątkowo… No trudno lepiej nie będzie, a kłamać też nie mam zamiaru… 😛 Niemniej, jestem z siebie dumny!
Popołudnie było już znacznie spokojniejsze, zjadłem sobie burgera wegańskiego marki Food House z Netto (zazwyczaj nie jem takich gotowców, a tego gorąco polecam), wybrałem kolejnego audiobooka i pooglądałem trochę nowego sezonu RWBY. Zda się jeszcze wypić jakiegoś browarka, albo szklaneczkę dobrej szkockiej whisky… Opcjonalnie jedno i drugie… Pisząc to jeszcze nie zdecydowałem… 😛 Tak czy inaczej życzę udanego piąteczku… 🙂
Rok temu pisałem o tym… 🙂
To tyle ode mnie w ten zabiegany piątek, do następnego…