[Książka] Cykl Szamański, przygody toruńskiego pogromcy duchów
W naszej podróży po rodzimym urban fantasy odwiedziliśmy już Wrocław (recenzja Szamanki od umarlaków tutaj, recenzja Nomen Omen tutaj). Teraz przyszła pora na podróż do Torunia, miasta pierników, miejsca urodzenia Mikołaja Kopernika oraz portalu do Thornu – magicznej alternatywy miasta ukrytej przed oczami śmiertelników. Jeżeli szczególnie ta ostatnia informacja jest dla Was nowością, zapraszam na wycieczkę, wraz ze mną, do świata Dory, Katii, Konstancji, Kurczaczka, Sępa i przede wszystkim, szamana Witkacego.
Tym razem do ogólnego zarysowania fabuły, posłużę się opisem dystrybuowanym razem z pierwszą książką w cyklu – Szamańskim Bluesem. Sam nie ująłbym wszystkiego lepiej w tak krótkiej formie. Jestem też przekonany, że nikomu nie chce się czytać elaboratów, jeżeli tylko może dostać to samo, w krótkiej i zwięzłej formie:
“Witkacy miał nadzieję, że jeśli zaliczy kryzys przed czterdziestką, będzie się on objawiał idiotycznie szybkim samochodem i nieprzyzwoicie ślicznymi kobietami. Zamiast tego rozpleniły się magia, duchy i upiory. A gdy tylko zaczął sobie radzić z tą pokręconą rzeczywistością, kryzys wszedł w fazę drugą. W życiu Witkaca pojawia się kobieta z jego przeszłości, która nieoczekiwanie zniknęła szesnaście lat wcześniej. Cała w czerwieni, z bagażem kłopotów i tajemnic. Nie czas na spacer w deszczu aleją gorzkich wspomnień. Noworodki umierają, duchy się panoszą bardziej niż zwykle i coś złego czai się na Witkaca w ciemności. Nie czuje się on bohaterem, ale los zdaje się tym zupełnie nie przejmować i rzuca nowe wyzwania. Gdyby chociaż w zaświatach czekał kontyngent nieprzyzwoicie ślicznych kobiet, a nie rozwścieczeni i agresywni Przedwieczni…”
Książka doskonale łączy ze sobą elementy kryminału noir oraz urban fantasy. Głównym bohaterem jest wspomniany już Witykacy lub jak kto woli Piotr Duszyński, policjant z Toruńskiej komendy oraz szaman. Zapewne zgodzicie się, że jest to praca idealna dla kogoś, kto może porozmawiać z zamordowanymi albo za świadków mieć duchy nawiedzające miejsce zbrodni. Postać jest wzorowana na klasycznych detektywach z powieści kryminalnych, pojawiają się nieodłączny prochowiec i kapelusz oraz biała koszula i czarny krawat. Początkowo protagonista wydawał się lekko przerysowany, wręcz śmieszny ale szybko porzuciłem to myślenie. Bohaterowie ogólnie są dość skomplikowani i fajnie się odkrywa kolejne fakty o nich. Autorka nie wszystko podaje na tacy i dopiero rozwój akcji ujawnia poszczególne charaktery. Główny bohater stara się odnaleźć nie tylko w roli rozmawiającego z duchami, ale również świeżo upieczonego ojca nastoletniej dziewczyny. Ogólnie wszystkie postacie są po prostu ludzkie, nie wyidealizowane, posiadają swoje wady i zalety przez co można się z nimi zdecydowanie bardziej i lepiej utożsamić. Na przestrzeni całego cyklu, w momencie pisania tego tekstu dwóch książek, poza Witkacem i jego córką Wiktorią vel Kurczaczkiem, szczególnie polubiłem postać Katii, nekromantki i jednocześnie byłej kochanki protagonisty. Bohaterka w ramach swojej profesji często zajmuje się rozkopywaniem grobów, do czego wykorzystuje łopatę o imieniu Buffy (nawiązanie do łowczyni wampirów o tym samym imieniu, z serialu Buffy: postrach wampirów).
Aneta Jadowska to mistrzyni ciętego humoru i genialnych dialogów. Czytając miejscami płakałem ze śmiechu, ale ja taki humor bardzo lubię. Niestety jego specyfika może nie wszystkim przypaść do gustu, nadmiar ironii i cynizmu potrafi skutecznie odstraszyć czytelnika. Podobnie sprawa ma się z opisami i retrospekcjami, które miejscami są gigantycznym przerostem formy nad treścią. Szczęśliwie akcja i szybki rozwój wypadków mocno wynagradzają okazyjne, trochę przynudne sceny z przeszłości Duszyńskiego. Niemniej wszelkie wspominki o uzależnieniu od narkotyków i wynikających z tego kłopotach mocno chwytają za serce, a nawet odrobinę przerażają. Facet nie miał łatwego życia, brak wiedzy o swoim dziedzictwie, połączony z pociągiem do substancji halucynogennych (niezbędnych przy wprowadzaniu się w szamański trans), każdemu przysporzyłby masę kłopotów.
Akcja całości dzieje się w Toruniu, jak praktycznie w każdej książce autorstwa Jadowskiej. Jest to spowodowane faktem, że wszystkie są częścią tego samego uniwersum, nazwanego Thornverse. Nazwa ta nie pojawia się w żadnym z utworów, a jedynie na Wikipedii poświęconej twórczości autorki. Wspomniana we wstępie Dora to przyjaciółka Karii oraz Witkacego i jednocześnie główna bohaterka serii “Heksalogia o Wiedźmie” (pierwsza seria Jadowskiej jaką przeczytałem, może kiedyś szerzej o niej napiszę). Również Duszyński nie raz pojawia się w przygodach Dory, można wręcz powiedzieć, że są one prequelem do jego własnych, ponieważ swoje moce szamana odkrywa w “Złodzieju dusz” – pierwszej książce z cyklu o wiedźmie. Żeby wiedzieć wszystko, o wszystkich i wszystkim trzeba zaznajomić się z każdym tytułem, w innym wypadku mogą pojawić się sceny, które bez szerszej wiedzy będą nie do końca zrozumiałe. Nie będąc ekspertem w meandrach uniwersum Jadowskiej stracimy jednak jedynie niewielki procent pozostawionych smaczków, to wszystko. Cała reszta nadal będzie klarowna i spinająca się z całością fabuły oraz przedstawionymi wydarzeniami.
Jak już wspomniałem cykl szamański zawiera obecnie dwie książki i jest to Szamański Blues oraz Szamańskie Tango. Poza walką z duchami i zjawami oraz rozwiązywaniem spraw kryminalnych, przeczytamy też o drodze jaką Witkacy przechodzi jako szaman, ojciec, a przede wszystkim człowiek. Wszystkie zaprezentowane przemyślenia, dylematy i rozterki są na tyle przyziemne, że każdy czytający może się bez problemu ze wszystkim identyfikować, a nawet porównywać je z własnymi życiowymi perypetiami. Daleko wszystkiemu do ciężkiego dramatu psychologicznego ale nie jest również bezrefleksyjnie.
Ocena ogólna:
Książku autorstwa Anety Jadowskiej są dość specyficzne i trzeba się do nich przyzwyczaić, szczególnie pod kontem stylu opisów, a miejscami nawet narracji. Jestem praktycznie pewien, że wielu nie przypadną do gustu rozległe opisy, kosmiczne zwroty akcji czy przeciągające się przynudzanie czytelnika. Jeżeli jednak zdecydujecie się wybaczyć autorce te kilka grafomańskich popisów, to z pewnością będziecie się doskonale bawić, nie tylko czytając przygody szamana Witkacego, a również każdą inną historię z Thornverse.