Gdybym miał wybrać tylko jedno studio, w którego gry mógłbym grać, bez wątpienia byłoby to Platinum Games. Ekipa ta jest dość świeża, jednak w ich portfolio już teraz znajdziemy kilka doskonałych gier. Bayonetta czy Nier: Automata to produkcje, przez które straciłem rodzinę, rzuciła mnie dziewczyna i popadłem w uzależnienie. Serio - maniaczyłem w nie całymi godzinami. W ich portfolio nie brakuje też przeróżnych projektów na licencji, którym zdecydowanie daleko do ideału (choć w The Legend of Korra planuję zagrać). O Astral Chain mówiło się od dłuższego czasu. Zapowiadał się jeden z najlepszych slasherów na Nintendo Switch. Już pierwsze minuty rozgrywki utwierdziły mnie w przekonaniu, że mam do czynienia z czymś wyjątkowym!

Kiedyś znalezienie na Steamie jakiejkolwiek visual novel graniczyło z cudem. Teraz o naszą uwagę walczą ich setki – nie wspominając ciągle rosnącej ilości tytułów na konsole przenośne. Jeżeli tylko znasz język angielski, to idealny moment na zagłębienie się w temat. To również dobry czas dla wszystkich fanów yuri. Świeżaków w temacie informuję, jest to termin używany do opisywania relacji (zazwyczaj o naturze typowo romantycznej) między kobietami. Od genialnego Kindred Spirits on the Roof do lekko kontrowersyjnego The Sacrament of the Zodiac: The Confused Sheep and the Tamed Wolf, każdy znajdzie coś dla siebie. Pierwszą grą, o której napiszę będzie jednak Highway Blossoms, prosta historia miłości od pierwszego wejrzenia.

Każdy RPG to dobry RPG - to stwierdzenie towarzyszyło mi przez całe życie. Widywałem gry gorsze i lepsze, jednak większość z nich miało "to coś", co zatrzymywało mnie przy graniu. Chyba pierwszy raz z swojej gamingowej karierze, trafiłem na produkcję, która w ogólnym rozrachunku ma tyle wad, że jej wszystkie zalety się rozmywają. Jednym słowem - jest zła. Nie lubię narzekać na deweloperów, ale tym razem po prostu tak trzeba!

Już od dłuższego czasu nie grałem w nowelkę z innego gatunku niż yuri. Czasami jednak trzeba coś w swoim życiu zmienić, dlatego pokusiłem się o sprawdzenie Tokyo School Life, który przedpremierowo pojawił się na moim Switchu. Zatarłem ręce na samą myśl o romansowaniu z uroczymi japońskimi nastolatkami oraz zainteresował mnie niewinny napis "nagość" na steamowej stronie tytułu. Skoro przy wersji PC ktoś pokusił się o dodanie takiego taga, to musi coś w tym być, prawda? W odpowiedzi zacytujcie sobie kultowe powiedzenie doktora House'a...

Na przestrzeni lat pojawiło się kilka znakomitych jRPGów osadzonych w świecie Persony. To uniwersum bez wątpienia dałoby się zaadaptować do większości istniejących obecnie gatunków gier. Wydawca postanowił zaskoczyć fanów. Zamiast kolejnego bliźniaczego tytułu, stworzył coś świeżego i niepowtarzalnego. Zaowocowało to wydaniem gry rytmicznej „Persona 4: Dancing All Night”.

Dziś na tapecie będą komedie. Może nie jest to mój ukochany gatunek, ale na pewno lubiany - ma być różnorodnie, ciekawe i co najważniejsze śmiesznie. Wybór był niestety dość utrudniony, ponieważ w gatunek wpisuje się dość dużo tytułów, a formuła TOP 5 zakłada ograniczoną ich ilość. Kiedyś powstanie następna część, a jak będę miał więcej pomysłów, to może i kolejne? Tymczasem zapraszam do czytania.

Po pierwsze i najważniejsze, jestem wielkim fanem steampunku. Uwielbiam tę stylistykę i ochoczo sięgam po wszystko, co ją zawiera. Zauroczony obrazami w Full Metal Alchemist, zajarany klimatem Wieków Światła zabrałem się za Code:Realize - Guardian of Rebirth, visual novel jedyną w swoim rodzaju. Genialna historia, wspierana mocno przez warstwę graficzną, tworzy niepowtarzalny świat. Tylko od wyobraźni zależy to, co zobaczymy, słysząc skomlące w lesie psy czy gwar Londynu czasów rewolucji przemysłowej. Całości dopełnia urocza główna bohaterka Cardia oraz jej mało znani znajomi - Arsène Lupin, Victor Frankenstein czy Abraham Van Helsing.