Nigdy nie byłem wielkim fanem mecha. Ogromne roboty i walki w kosmosie to po prostu nie moja bajka. Zdarzyło się w przeszłości sporadycznie obejrzeć Generała Daimosa lub Tekkaman Blade jednak ich infantylność nie przypadła mi do gustu. Mniej więcej rok temu postanowiłem podejść do tematu ze świeżą głową. Okazało się, że gatunek ma zdecydowanie więcej do zaoferowania niż początkowo myślałem.
Unikatowa stylistyka, zróżnicowany, mega wciągający gameplay oraz hipnotyzująca i klimatyczna muzyka to coś, co każdy musi zobaczyć. Niepokojący świat, w którym nic nie jest takie jakim się początkowo wydawało, gdzie nie ma jednoznacznej definicji dobra i zła. Gracz jest zmuszany do szybkiego podejmowania decyzji, a każda z nich coraz bardziej kwestionuje słuszność podjętej drogi. Zapraszam do mrocznej ballady o końcu ludzkości.
W grach bywałem magiem, kowalem, zabójcą, golfistą, kierowcą, wariatem, superbohaterem, a nawet ojcem opiekującym się dzieckiem. Okazało się, że nie miałem okazji wcielić się w tatuatora na usługach mafii, planującego podbić Tokio! Wszystko dzięki magicznemu działaniu swojej sztuki! Jak odnalazłem się w świecie igieł, tuszy, wyłudzeń i podbojów?
To już prawie miesiąc od zakończenia tegorocznej edycji Warszawskiego Tygodnia Gier, emocje nieco opadły i można zająć się rzetelną oceną wydarzenia. Bez zastanowienia mogę stwierdzić – WGW to najlepsza, odbywająca się w Polsce, impreza dla graczy! Choć nie obyło się bez zgrzytów i niedoróbek, to właśnie 13/10/2017 będę wspominał jako jeden z najlepszych, tegorocznych wypadów do stolicy.
Nie każdy RPG musi traktować o ratowaniu świata. Nie wszyscy bohaterowie muszą być niezłomnymi herosami. Czasami rzecz warta ocalenia jest zdecydowanie bliżej niż mogłoby się wydawać. Bo świat jest pełen rzeczy przynoszących radość takich jak przyjaźń, miłość, braterstwo… i curry.
Końcówka lata to zawsze czas wzmożonej aktywności konwentowej w Łodzi. To właśnie wtedy swoje miejsce mają m. in. Kapitularz, MFKiG oraz tytułowy Gakkon. Tegoroczna edycja była o tyle wyjątkowa, że kopnął nas zaszczyt objęcia imprezy patronatem medialnym. Trzymacie się swoich przypinek, bo za chwilę przeczytacie o najlepszym jak do tej pory konwencie, na którym byliśmy.
Po pierwsze i najważniejsze, jestem wielkim fanem steampunku. Uwielbiam tę stylistykę i ochoczo sięgam po wszystko, co ją zawiera. Zauroczony obrazami w Full Metal Alchemist, zajarany klimatem Wieków Światła zabrałem się za Code:Realize – Guardian of Rebirth, visual novel jedyną w swoim rodzaju. Genialna historia, wspierana mocno przez warstwę graficzną, tworzy niepowtarzalny świat. Tylko od wyobraźni zależy to, co zobaczymy, słysząc skomlące w lesie psy czy gwar Londynu czasów rewolucji przemysłowej. Całości dopełnia urocza główna bohaterka Cardia oraz jej mało znani znajomi – Arsène Lupin, Victor Frankenstein czy Abraham Van Helsing.
Osoby znające mnie dłużej wiedzą, że jestem olbrzymim fanem przygodówek, HOGów i escape roomów. Zdecydowanie wolę spokojne gry z dużą ilością kombinowania oraz rozwiązywaniem zagadek. Szczególnie upodobałem sobie gry z wątkiem kryminalnym. Mając w pamięci sędziwych Jack Orlando i Hopkinsa FBI z ogromną radością zasiliłem kartę swojej konsolki grą Parascientific Escape. Ściganie przestępców doprawione wątkiem nadprzyrodzonym to zdecydowanie moja bajka. Nie ukrywam, że obiecywałem sobie sporo po tym tytule szczególnie, że ostatnio ciężko o wciągającą grę z gatunku.
Obiecywałem sobie, że po Final Fantasy nic więcej nie napiszę o grze mobilnej. Głównym powodem była mnogość tytułów na “prawdziwe” konsole. Niepozorna sugestia Trika sprawiła, że na moim smarfonie pojawił się jednak nowy tytuł do zrecenzowania. Mowa tutaj o Pokémon Magikarp Jump, grze poświęconej najbardziej niedocenianemu Pokémonowi w historii. Dawno tak dobrze się nie bawiłem, bezmyślnie stukając w ekran Nexusa. Łączcie się fani karpów, bo zrobi się bardzo skocznie!
Marzec to zdecydowanie zły miesiąc na kilkudniowe imprezy masowe. Jest to czas przejściowy między zimą i wiosną, obfitujący we wszelakiej maści przeziębienia, katary czy inne grypy. Drugi rok z kolei, w tym zacnym okresie odbył się Ućkon – jeden z dwóch łódzkich konwentów dedykowanych fanom mangi i anime. Hostem tegorocznej czwartej edycji było Gimnazjum nr. 43 mieszczące się przy ulicy Powszechnej 15, a odbyła się ona w dniach 18 i 19 marca. Organizacyjnie praktyczne wszystko było dopięte na ostatni guzik – tym razem zawiedli konwentowicze.