Nigdy nie byłem wielkim fanem mecha. Ogromne roboty i walki w kosmosie to po prostu nie moja bajka. Zdarzyło się  w przeszłości sporadycznie obejrzeć Generała Daimosa lub Tekkaman Blade jednak ich infantylność nie przypadła mi do gustu. Mniej więcej rok temu postanowiłem podejść do tematu ze świeżą głową. Okazało się, że gatunek ma zdecydowanie więcej do zaoferowania niż początkowo myślałem.

Wyjątkowo rzadko trafiam na tytuł, który w moim odczuciu nie ma wad. Zazwyczaj gry wyglądają dobrze w zapowiedziach, aby później stopniowo pokazywać swoje niedoskonałości. Nie tym razem. Dobra fabuła, przyjemny gameplay, ciekawy rozwój bohaterów i zbawienny brak irytujących elementów rozgrywki. Taki jest właśnie Ys VIII: Lacrimosa of Dana - gra przemyślana, dopracowana, z prostą i zarazem mega wciągającą historią. Nie żałuję ani jednej godziny spędzonej przed telewizorem i zdecydowanie jeszcze długo będą tą produkcję stawiał jako wzorcowe action RPG.

Z przyjemnością zapraszam do przeczytania wywiadu z jednym z czołowych aktorów głosowych w Polsce – Jarosławem Boberkiem. W oczach fanów zasłynął genialną rolą króla Juliana w serii filmów animowanych Madagaskar, w moich na zawsze będzie Czerwonym z Krowy i Kurczaka. W wywiadzie zapytałem o początki kariery, lubiane i nielubiane role, techniczne aspekty jego pracy oraz opinię o fanach.

Unikatowa stylistyka, zróżnicowany, mega wciągający gameplay oraz hipnotyzująca i klimatyczna muzyka to coś, co każdy musi zobaczyć. Niepokojący świat, w którym nic nie jest takie jakim się początkowo wydawało, gdzie nie ma jednoznacznej definicji dobra i zła. Gracz jest zmuszany do szybkiego podejmowania decyzji, a każda z nich coraz bardziej kwestionuje słuszność podjętej drogi. Zapraszam do mrocznej ballady o końcu ludzkości.

Po zrecenzowaniu kilku visual novel z gatunku yuri, czas na topkę anime! Czytamy statystyki wyszukiwań, wiemy co Wam chodzi po głowie! Jak to się mówi - wszystko dla fanów. Pomimo stosunkowo niewielkiej ilości tytułów animowanych, ciężko mi wybrać pięć. Głównym założeniem miała być różnorodność i ciekawy pomysł. Mam nadzieję, że to mi się udało i będziecie zadowoleni z listy.

I like turtles... znaczy, lubię gry muzyczne. Odkąd pamiętam z wyjątkową łatwością przychodziło mi naciskanie przycisków na klawiaturze czy padzie w odpowiednim rytmie. Chciałbym móc napisać, że to zasługa słuchu absolutnego i idealnej koordynacji ręka oko, ale było by to dalekie od prawdy. Kiedy zobaczyłem pierwszą grę cyklu - Persona 4: Dancing All Night byłem zachwycony, blisko trzy lata później nadal od czasu do czasu pogrywam we wspomnianą produkcję. Jednak to może się skończyć, ponieważ w tym roku dostałem w swoje ręce zupełnie nowe tańczące persony. Niestety nie ma w nich już person, jest za to Velvet Room, albo raczej Velvet Club. Zainteresowani? Zatem zacznijmy imprezę z Endless Night Collection, czyli Persona 3: Dancing in Moonlight i Persona 5: Dancing in Starlight!

Każdy fan uniwersum Mario, wcześniej lub później, musiał poznać uroczego grzybopodobnego ludzika - Toada. W grach pojawiał się zazwyczaj  w roli statysty – jednego z kumpli Mario. Co prawda można było od czasu do czasu wcielić się w małego bohatera, np. był on jedną z postaci w Mario Kart 8. Jednak sława wąsatego hydraulika od zawsze przyćmiewała nieśmiałego Toada sprawiając, że pozostawał w cieniu.

Już od jakiegoś czasu w Japonii furorę robi anime Sword Art Online, opowiadające do przygodach grupy nastolatków uwięzionych w wirtualnym świecie gry MMO. Dla wszystkich, którzy jeszcze tego nie zauważyli, SAO jest jedną z moich ulubionych serii dlatego i gra z tego uniwersum musiała się pojawić. Cykl recenzji rozpocznę nie od najnowszej części, ale od wydanego na PS4 remastera gry z 2014 roku.