[Książka] Człowiek ze złotym amuletem – agent 00Magic

Uwielbiam kino szpiegowskie, jestem fanem serii o agencie jej Królewskiej Mości, którą przeczytałem i obejrzałem już kilak razy. Świat tajemnic w połączeniu z kozackim sprzętem i umiejętnościami agenta 007 to coś co idealnie wpisuje się w moje upodobania do przygodówek, HOGów, escape roomów i innych im podobnych. Dlatego gdy odkryłem książkę łączącą wszystko co opisane wyżej, z mistycznym światem magii, dodatkowo dziejącą się we współczesności, po prostu nie mogłem jej nie przeczytać. Zapraszam do świata Szamana Bonda!

Książka “Człowiek ze złotym amuletem” autorstwa Simona R. Greena to pierwsza publikacja z serii o przygodach Szamana Bonda. Jeżeli komuś tytuł wydał się znajomy to słusznie, ponieważ jest on inspirowany filmem o przygodach Jamesa Bonda “Człowiek ze złotym pistoletem” z 1974 roku. Również pseudonim głównego bohatera książki jest oczywistym odniesieniem do agenta 007, co nie wprost sugeruje sam protagonista. Tak naprawdę Szaman to Edwin “Eddie” Drood, agent specjalny, którego zadaniem jest ochrona ludzkości przed wszelakim, nadnaturalnym zagrożeniem. Organizacją, dla której pracuje główny bohater jest jego rodzina. Jest to taki odpowiednik MI6, działający na całym świecie i dbający o jego równowagę i stabilność. Od pokoleń rodzinie przewodziła kobieta zwana matriarchą, jest to osoba posiadająca władzę absolutna i ze względy na swoje kontakty i koneksje tak naprawdę decydująca o wszystkim co dzieje się na ziemi. Od pierwszych stron jesteśmy rzuceni na głęboką wodę i dołączamy do Eddiego i wykonywanej przezeń misji, której celem jest wyeliminowanie demonicznej ciąży rozwijającej się u jednego z wysoko postawionych polityków, paradoksalnie płci męskiej. Po wykonaniu roboty bohater zostaje wezwany do kwatery głównej, czyli rodzinnej posiadłości, tam dostaje kolejne zlecenie i niezwłocznie wyrusza w drogę. Okazuje się jednak, że wszystko było jedynie ukartowaną próbą zabójstwa jego osoby, gdyż z jakiegoś powodu zostaje uznany za zdrajcę. Kolejne rozdziały to powolne dochodzenie do prawdy i przerażającej tajemnicy rodu Droodów. Książkę czyta się potwornie szybko, a fabuła do końca trzyma w napięciu i zaskakuje. Naprawdę nie mogłem się oderwać od lektury i zawaliłem co najmniej kilka nocek na czytanie.

Główna oś historii nie należy do odkrywczych, wrabianie bohaterów i ich późniejsza zemsta są bardzo popularne i niestety równie bardzo nadużywane. Na szczęście w książce to nie sam motyw jest ciekawy a pomysł na jego zaprezentowanie. Jako że protagonista jest agentem ma np. do dyspozycji specjalistyczny sprzęt ułatwiający kończenie misji z sukcesem. Dla przykładu dysponuje szybkim, opancerzonym samochodem, który ma wbudowane spryskiwacze z wodą święconą, oraz nagrania egzorcyzmów wypowiadanych przez jego świętobliwość papieża. Pistolet Eddiego to ciężki kolt, posiadający auto naprowadzanie pocisków i nieskończony magazynek, a do zamkniętych pomieszczeń drogę otwierają mu przenośne drzwi które może umieścić na płaszczyźnie. Jednak to właśnie tytułowy złoty amulet jest bronią doskonałą i jednocześnie symbolem rodziny. Przy urodzeniu każdy Drood dostaje rzeczony totem, za sprawą którego może w ułamku sekundy otoczyć się złotą zbroją chroniącą praktycznie przed wszystkim i w pełni ukrywającą tożsamość noszącego. Wraz z rozwojem fabuły i kolejnymi tomami takich pomysłów pojawi się znacznie więcej, tutaj przedstawię jedynie kilka najciekawszych, tak na zachętę. Są to m. in. granat atomowy, pociąg parowy umożliwiający podróżowanie w czasie i zasilany skrystalizowanymi tachionami ładowanymi, a jakże, do pieca oraz zegarek pozwalający na cofnięcie się w przeszłość o 10 sekund. Za wymyślanie i konstruowanie sprzętu odpowiada zbrojmistrz Jack, postać która szczególnie przypadła mi do gustu.

Książka miejscami sprawia wrażenie przepakowanej pomysłami, tak jakby autor nie wiedział na co się zdecydować i z tej okazji wrzucił wszystko. Przykładem jest scena na autostradzie gdzie furę Eddiego atakują po kolei m. in. kosmici, elfy, latające spodki, smoki czy krwiożercze samochody. Z drugiej strony można uznać, że to wszystko służyło jedynie do podkreślenia w jak bardzo przekichanej sytuacji się znalazł i pokazać potęgę rodziny, która była w stanie w kilka godzin zorganizować niemałą armię, nadnaturalnych i nie tylko, morderców. Niemniej po prezentacji trzeciego czy czwartego oponenta ogarnęła mnie już leciutka żenada. Ogólnie to cholera naprawdę trudno tu wymienić czego super bohater Szaman Bond nie miał lub nie potrafił. Grafomania autora nie miała podczas pisania chyba żadnych barier ani litości dla czytelnika. Na szczęście mnie to podejście za bardzo nie przeszkadzało. Jak się bawić konwencją to na całego!

Bardzo fajnie wypadają również kreacje bohaterów. Eddie to olewający wszystkie zasady pyskacz, które od samego początku przyzwyczaja nas do myśli, że jest w stanie zrealizować nawet najgłupszy pomysł jaki mu wpadnie do głowy i nikt nie jest go w stanie od tego odwieść. Inne postacie pierwszo, drugo i dalszoplanowe są równie barwne i co najważniejsze bardzo spójne i wierne swoim ideałom. Innymi słowy jeżeli jakaś osoba jest kłamcą i ma w zwyczaju zdradzać to możemy z jego strony zawsze spodziewać się wyżej wymienionych niezależnie jak bardzo mówi, że będzie inaczej. Czasami odrobinę mi to przeszkadzało, ponieważ byłem w stanie przewidzieć wynik jakiejś sytuacji. Zazwyczaj jednak autor walił mnie po głowie pałką pokazując rozwiązanie, na które za cholerę bym nie wpadł. Jedna z postaci jest szczególna i stanowi swoiste mrugnięcie okiem do czytelnika. Osobą kontaktową głównego bohatera, do którego trafiają wszystkie raporty z misji, jak również od której owe misje dostaje, jest dziewczyna imieniem Penny. Ktoś kojarzy? 🙂

Wszystko byłoby praktycznie idealne gdyby nie fakt, że w Polsce została wydana tylko pierwsza książka, właśnie “Człowiek ze złotym amuletem”. Trochę ciężko jest opisywać pojedynczy tom, bo pomimo zamkniętej historii stanowi całość z innymi. Po przeczytaniu jednej miałem ochotę na kolejne, które musiałem już pochłaniać po angielsku. Na skali skomplikowania językowego seria nie jest jakoś wysoko, ale niektóre opisy co bardziej złożonych wynalazków czy teorii naukowych, przyprawiały mnie o znaki zapytania w oczach i zmuszały to skorzystania ze słownika. Nadmienię tylko, że tytuły wszystkich kolejnych publikacji są niezmiennie inspirowane nazwami produkcji z przygodami agenta 007. Mamy “Demony są wieczne”, “Szpieg, który mnie nawiedzał” czy “Casino Infernale”. Nie powiem, od ręki mnie to rozbroiło na tyle, że postanowiłem zapoznać się z całą serią. Szczerze tego nie żałuję, jak to się mówi im dalej w las, tym więcej drzew, każda kolejna storna, każdej kolejnej książki to festiwal zwariowanych pomysłów i koncepcji doprawionych kryminałem i romansem, który podobnie jak cała reszta jest zdecydowanie niekonwencjonalny, jednak nadal mega uroczy i przyjemny w odbiorze.

Ocena ogólna:

“Człowiek ze złotym amuletem” to książka lekka, niewymagająca przesadnego myślenia i przyjemna, wprost idealna na obecne czasy. Pozwala na oderwanie się od szarości otaczającego nas świata i przeniesienie w alternatywną rzeczywistość pełną tajemnic i sekretów. Nawet bez zapoznania się z resztą “Sekretnych historii” będziecie się świetnie bawić. Jak już wspomniałem jeżeli ktoś nie boi się obcojęzycznej beletrystyki to zamiast kilku godzin rozrywki będzie miał ich kilkadziesiąt. Wszystkich znających język angielski gorąco do tego zachęcam. O oryginalny pomysł jest w dzisiejszych czasach bardzo ciężko, o czym świadczy np. “365 dni” będące klonem “50 twarzy Graya”, dlatego jeżeli już komuś uda się stworzyć coś chociaż odrobinę niepowtarzalnego trzeba dać temu szansę, dlatego z całego serca namawiam Was do lektury chociaż pierwszego tomu przygód Szamana Bonda.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments