Dzisiejszy dzień sponsoruje słowo nuda i albo jest to efekt zupełnego spadku napięcia nabudowanego w poniedziałek (więcej tutaj), albo po prosu nic godnego uwagi/fajnego się nie działo. Najciekawsze jest, że pomimo dość ściśle wypełnionego zadaniami dnia pracy, potwornie mi się dłużył i ziewałem jak pojebany…
