Dzisiaj mam dla Was tylko jedną rzecz!

Dzisiaj mam dla Was tylko jedną rzecz!
Dzisiaj święto niepodległości, najważniejsza rocznica w historii naszego kraju, dzień w którym Polska ponownie stała się Polską… Pomimo tego wszystkiego jest to, przynajmniej dla mnie, dzień cholernie smutny…
Dzisiaj po pracy ponownie postanowiłem pobawić się nowym programem do montowania. Z każdym przerobionym tutorialem czuję coraz większą radochę z tego co mogę w nim zrobić! Może nie będę nigdy profesjonalnym montażystą, ale przynajmniej teraz moja głowa może szaleć praktycznie do woli… 🙂
Temat reklam powrócił, a wraz z nim horror, zniszczenie i płonący wiecznie ogień piekielny! Serio, po raz kolejny usiadłem do tematu i po raz kolejny zadziała się magia. Skracając lekko napis, który widziałem dawno temu w szkole: “My łączymy teorię z praktyką, nic nie działa i nie wiemy dlaczego…”.
Dzisiaj będzie mowa nie o jednym z mistrzów renesansu, a o programie do montowanie filmów… 🙂 Dzisiaj postanowiłem ostatecznie porzucić OpenShot Video Editor, który delikatnie rzecz ujmując doprowadzał mnie od kilku filmów do kurwicy…
W zeszłym tygodniu nie było autopromocji bo byłem wkurwiony… 😛 No to sobie nadrobimy dzisiaj, zatem zapraszam do zeszłotygodniowego filmu tutaj i z tego tygodniowego tutaj… 😛 Dobra to jak już obejrzeliście, daliście suba na kanale żeby nic nie przegapić w przyszłości to możemy cisnąć dalej dzisiejszy temat notki… 😛
A siódmego dnia buk odpoczywał… Chociaż nie jestem drzewem, tak samo istotą omnipotentną (jeszcze świat tego nie uznał, ale staram się jak mogę… :P) oraz dzisiaj jest szósty dzień, to i tak postanowiłem się poopierdalać… 😛 Wszystkie zaległe kreskówki same się nie obejrzą… 😉
Dzisiaj ostatnia część trylogii zapierdalajacego czasu i nieudanych planów! Dzisiaj wreszcie montuję swój niedzielny film. Oczywiście wszystko po nagraniu ponad 1200 słów części lektorskiej… Jak również wykonaniu całej reszty zaległych prac…
Wczoraj nie udało się zrobić wszystkiego, co wczoraj zrobione być miało… Dobra, poprzednie zdanie wyszło mi jakieś takie dziwne, co nie zmienia fakty, że się nie wyrobiłem ze swoim planem. Dzisiaj mam do zrobienia zadania czwartkowe i te ze środy, które nie zostały skończone… Zajebiście…
Miałem dzisiaj plan dnia, dość dokładny, wypełniony przeróżnymi aktywnościami i zajęciami… Zaczęło się bardzo dobrze, odhaczałem kolejne prace z moje listy, aż nagle wszystko wzięło w łeb… Musiałem wdrożyć swój plan awaryjny i w momencie, w którym czytacie te słowa nadal biegam żeby go skończyć…