Wczoraj pisałem, że dzisiejszy dzień nie będzie jakiś wyjątkowo męczący, moje fantazje możecie przeczytać tutaj. Jak już się pewnie domyśliliście po tytule i poprzednim zdaniu, byłem cholernym optymista, żeby nie powiedzieć głupcem i naiwniakiem 😛

Wczoraj pisałem, że dzisiejszy dzień nie będzie jakiś wyjątkowo męczący, moje fantazje możecie przeczytać tutaj. Jak już się pewnie domyśliliście po tytule i poprzednim zdaniu, byłem cholernym optymista, żeby nie powiedzieć głupcem i naiwniakiem 😛
Jak człowiek urlopuje przez dłuższy czas to jedyną pewną rzeczą jest, że się rozleniwi, zaburzy mu się harmonogram spania, jedzenia, stawiania kloca i ogólnie każdy inny, jaki miał. O ile bycie w tym stanie w trakcie wolnego, to całkiem niezła zabawa, tak powrót do szarej pracowej codzienności później jest cholernie trudny i zdecydowanie mało miły.
Dzisiaj stała się rzecz niesłychana, skończyło nam się Nintendo Switch Online, czyli abonament pozwalający na grę w sieci i teoretycznie dostęp do jakiś darmowych gier. Nie godzi się to tak nie mieć na konsoli online, więc postanowiliśmy opłacić usługę na kolejny rok. Oczywiście jak to z wielkim N bywa, nie odbyło się bez nadużywania słów powszechnie uznanych za niecenzuralne.
Na co dzień pracuje na swoim wiernym PC z Win 10, to kwestia wygody i łatwości w dostosowywaniu wszystkiego. W swoim życiu pracowałem też na kompach z MacOS, jak również z przeróżnymi dystrybucjami Linuxa i to właśnie on daje największe możliwości, ale niestety potrafi również najbardziej zirytować. Niemniej do serwerów nadaje się zdecydowanie najlepiej, a jednak tytuł tej notki sugeruje, że zdradziłem ukochanego pingwinka na rzecz okienkowego potwora…
Siemano, mamy nowy rok, świat nadal się kręci, a kretyni nadal napierdzielają fajerwerkami, pomimo że jest 21 kolejnego dnia. Nasza zabawa sylwestrowa kręciła się dookoła jedzenia pokrojonych serów, picia drinków, gadaniu na wszystkie możliwe tematy i niestety niańczeniu kota w okolicach północy, bo się kutasy nie mogły powstrzymać od rzucania petard hukowych pod naszym balkonem…
Dzisiaj ostatni dzień tego zajebistego roku, dużo się wydarzyło, cały świat zatrzymał się i zaczął kręcić w kółko, jak kot ganiający własny ogon. Wiele się rozpadło, jeszcze więcej skończyło, dzisiaj kończy się gehenna i ten dzień powinien być symbolem, niech w następnym roku wszyscy wreszcie się podniosą i ponownie ruszą do życia. Świat już nigdy nie będzie taki jak był jeszcze 10 miesięcy temu, ale inne nie znaczy gorsze, musimy wszyscy jedynie mieć odrobinę zawziętości do ogarnięcia własnego podwórka. To właśnie jej z całego serca Wam życzę na ten nadchodzący rok! Trik i ja odmeldowujemy się do grania i picia, a Wam z całego serca życzymy Szczęśliwego Nowego Roku! 🙂
Jestem niezmiernie zadowolony nad czym spędziłem przedostatni dzień tego pięknego roku (dla niekumatych, to ironia :P). Zamiast korzystać pełną piersią z urlopu, oglądać seriale, grać w gry czy nawet kończyć pracę serwerową, o której pisałem wczoraj, ja babrałem się w brudnej wodzie…
Tak jak wspomniałem wczoraj, zostało mi kilka rzeczy do zrobienia, jeszcze w tym roku. Teoretycznie nie jest to żaden oblig, ale jak już człowiek sobie coś zaplanuje to najlepiej to zrealizować, zmiana terminów nie powinna następować bez naprawdę ważnego powodu. Takie zachowanie sprawia, że rzeczy są zrobione, a nie odkładane w czasie na bliżej nieokreślone nigdy. Boberski bawi i uczy 😛
Dzisiaj normalny dzień pracujący, znaczy wszyscy poszli do roboty męczyć się w oczekiwaniu na kolejne trzy dni wolnego. Szczęśliwie ja nadal mam urlop i jest on tym bardziej zajebisty, bo inni muszą wstawać rano i wychodzić na zimno, ja nie! Taka mała, wredna satysfakcja 😛
Święta, święta i po świętach. Nie ukrywam, że przyjmuję to z wielką ulgą, ponieważ wreszcie odpocznę 😛 Jako, że to nasz pierwszy grudzień razem, pierdykniemy sobie małe podsumowanie, co byście wiedzieli czego nie musicie nawet na sekundę żałować 😛