Zmiany, zmiany, czas na zmiany. Przyszła wiosna i postanowiliśmy lekko zmodyfikować nasze domowe biura, wszystko w imię zachowania jak najwięcej zdrowia psychicznego. W końcu ile można siedzieć przy tym samym biurku, na tym samych krześle, przy tym samym komputerze… Prawda? 😛
Dzisiaj w pracy mój przełożony zaproponował małą zabawę, mającą na celu zwiększenie skupienia, a co za tym idzie produktywności. Jako że jestem pierwszy do wszelakich inicjatyw tego typu, punktualnie pojawiłem się w wyznaczonym pokoju Google Meet… 🙂
Po wczorajszych cudownościach (więcej tutaj) trzeba było wrócić do klasycznego realizowania zadań. Nie spodziewałem się, że nawet w tak prozaicznej rzeczy jak kodowanie wielokrotnego wyboru opcji znajdzie się tyle zagadek, tajemnic i łamigłówek, jak również tony irytacji i chęć mordu 😛
Nieuniknionym elementem pracy każdego programisty jest realizowanie wizji artystycznych grafików. Ci znowu spełniają wymagania tzw. właścicieli produktu, czyli osób które powinny najlepiej ogarniać wszystko i wiedzieć co, gdzie, jak i dlaczego. Szkoda, że świat idealny nie istnieje… 😛
Wstępnie miałem mieć urlop do końca tego tygodnia, szefu kulturalnie zapytał się czy mogę go nieco skrócić bo musimy spiąć tyłki z planem. Zgodziłem się, nawet przycisnąłem zwieracz żeby jeszcze przed świętami oddać działającą część modułu, co by po ktoś, kto nie brał wolnego, mógł resztę dokończyć…
Dzisiaj prima aprilis, najzabawniejszy dzień w roku, chociaż patrząc na to co się dzieje dookoła odnoszę wrażenie, że już od jakiegoś czasu, każdy kolejny jest pierwszym kwietnia. Dobra dość tego smętnego pierdolenie! Ciekawi cóż to zabawnego mi się dzisiaj przydarzyło? :/
Pamiętacie wczorajszy wpis o farcie i przypływie dobrej fortuny? Jeżeli nie to koniecznie musicie nadrobić go tutaj, jeżeli poznacie kontekst dalej będziecie więcej rozumieć. Myślałem że to jednorazowy uśmiech losu, a tu niespodzianka – dzisiaj również wszystko poszło zajebiście, a był dzień demo!
Dzisiejszy dzień był od początku udany! Nie często się zdarzą, że wszystko wychodzi, a każda rzecz którą robię kończy się sukcesem. Widać w tym tygodniu Lady Fortuna patrzy na mnie przychylnym wzrokiem, przynajmniej w tym momencie… 😛
Wczorajszy poker udał się bardzo dobrze (więcej tutaj), tak na wstępie chciałem zawrzeć coś pozytywnego w dzisiejszym przekazie 😛 Dalsza część będzie już mniej radosna, ponieważ po raz kolejny ponarzekam sobie o tym, co wkurwia mnie w ludziach. Dzisiejsza edycja jęczenia na świat sponsorowana jest przez pracę zdalną…
Możnowładcy mojej firmy postanowili, w tych ciężkich czasach, przeznaczyć kilka złotych monet na spotkania integracyjne. Wybieramy co chcemy robić, co przy tym zjeść i się napić, a pracodawca płaci za wszystko. Dzisiaj pierwsza edycja, miejmy nadzieję cyklicznej imprezy…