Daily Basis #115 – Boberski i ostatni dzień roku
Dzisiaj ostatni dzień tego zajebistego roku, dużo się wydarzyło, cały świat zatrzymał się i zaczął kręcić w kółko, jak kot ganiający własny ogon. Wiele się rozpadło, jeszcze więcej skończyło, dzisiaj kończy się gehenna i ten dzień powinien być symbolem, niech w następnym roku wszyscy wreszcie się podniosą i ponownie ruszą do życia. Świat już nigdy nie będzie taki jak był jeszcze 10 miesięcy temu, ale inne nie znaczy gorsze, musimy wszyscy jedynie mieć odrobinę zawziętości do ogarnięcia własnego podwórka. To właśnie jej z całego serca Wam życzę na ten nadchodzący rok! Trik i ja odmeldowujemy się do grania i picia, a Wam z całego serca życzymy Szczęśliwego Nowego Roku! :)
Daily Basis #114 – Boberski i dzień przed końcem roku
Jestem niezmiernie zadowolony nad czym spędziłem przedostatni dzień tego pięknego roku (dla niekumatych, to ironia :P). Zamiast korzystać pełną piersią z urlopu, oglądać seriale, grać w gry czy nawet kończyć pracę serwerową, o której pisałem wczoraj, ja babrałem się w brudnej wodzie...
Daily Basis #113 – Boberski i Parse Server
Tak jak wspomniałem wczoraj, zostało mi kilka rzeczy do zrobienia, jeszcze w tym roku. Teoretycznie nie jest to żaden oblig, ale jak już człowiek sobie coś zaplanuje to najlepiej to zrealizować, zmiana terminów nie powinna następować bez naprawdę ważnego powodu. Takie zachowanie sprawia, że rzeczy są zrobione, a nie odkładane w czasie na bliżej nieokreślone nigdy. Boberski bawi i uczy :P
Daily Basis #112 – Boberski i urlop
Dzisiaj normalny dzień pracujący, znaczy wszyscy poszli do roboty męczyć się w oczekiwaniu na kolejne trzy dni wolnego. Szczęśliwie ja nadal mam urlop i jest on tym bardziej zajebisty, bo inni muszą wstawać rano i wychodzić na zimno, ja nie! Taka mała, wredna satysfakcja :P
Daily Basis #111 – Boberski i po świętach
Święta, święta i po świętach. Nie ukrywam, że przyjmuję to z wielką ulgą, ponieważ wreszcie odpocznę :P Jako, że to nasz pierwszy grudzień razem, pierdykniemy sobie małe podsumowanie, co byście wiedzieli czego nie musicie nawet na sekundę żałować :P
[Książka] Człowiek ze złotym amuletem – agent 00Magic
Uwielbiam kino szpiegowskie, jestem fanem serii o agencie jej Królewskiej Mości, którą przeczytałem i obejrzałem już kilak razy. Świat tajemnic w połączeniu z kozackim sprzętem i umiejętnościami agenta 007 to coś co idealnie wpisuje się w moje upodobania do przygodówek, HOGów, escape roomów i innych im podobnych. Dlatego gdy odkryłem książkę łączącą wszystko co opisane wyżej, z mistycznym światem magii, dodatkowo dziejącą się we współczesności, po prostu nie mogłem jej nie przeczytać. Zapraszam do świata Szamana Bonda!
Daily Basis #110 – Boberski i świąteczne wiadomości
Uwielbiam czytać poranne wiadomości, nigdy nie wiem co mnie zaskoczy i o jakim przykładzie monumentalnego braku mózgu się dowiem. Przyznam że obecnie otwieram moją tablice informacyjną z lekką dozą strachu, co to się tam w naszym pięknym kraju znowu odpierdoliło...
Daily Basis #108 – Boberski i wigilia
Dzisiaj wigilia Bożego Narodzenia, z tej oto okazji wszystkim czytającym chciałbym życzyć spokoju w tych dziwnych czasach. Żebyście wytrwali i nigdy nie zwątpili ani w siebie, ani tym bardziej w swoje marzenia. Niech bogowie mają Was w swojej opiece - jedzcie, pijcie i bawcie się dobrze grając, oglądając anime czy robiąc cokolwiek innego co lubicie! Nie pozwólcie sobie wmówić, że jesteście na coś za starzy, lub jakaś rzecz jest dziecinna, a co najważniejsze zawsze bądźcie w zgodzie z samym sobą!
Daily Basis #107 – Boberski i ostatni dzień
Jutro wigilia, a dzisiaj odrobina zapierdolu. Ostatni dzień pracy przed urlopem: wszystko nie działa, każdy coś chce, ludzie krzyczą, koty miałczą, renifery biegną, Mikołaj przesadził z ciastkami, Chińczycy przesadzili z ryżem. Ogólnie talibański festyn...
Daily Basis #106 – Boberski i dzień po końcu świata
Dzisiaj pierwszy dzień po końcu świata, pisałem o tym wczoraj i możecie przeczytać to tutaj. Może nie mamy apokalipsy zombie i w planetę nie przykurwił wielki kosmiczny bajbor, ale jednak coś się skończyło, oczywiście poza moją siłą do śmiania się z tego wszystkiego. No co, już mnie brzuch boli... :P