Nie będzie nawet grama przesady w słowach, że wychowałem się na książkach opisujących przygody Harrego Pottera. Antologia J.K. Rowling umiliła mi niezliczoną ilość popołudni i wieczorów, byłem zachwycony stworzonym przez autorkę światem i absolutnie nic nie mogło mnie oderwać od czytania. Zagrałem chociaż kilka godzin w każdą dostępną grę, jak również obejrzałem wszystkie filmy, niektóre po kilka razy. Byłem nawet "uczniem" wirtualnego Hogwartu, popularnej niegdyś przeglądarkowej grze osadzonej w książkowych realiach. Jak zapewne się domyślacie kiedy światło dnia ujrzała licencjonowana gra mobilna, nie mogłem przejść obok niej obojętnie...

Jednym z moich ostatnich odkryć był klej na gorąco! Tak wiem, jestem zacofany i cały świat już dawno korzystał z niego ciesząc się szybkimi efektami i wygodą stosowania. Nie wszędzie nadaje się taśma montażowa, o wierceniu dziur już nie wspominam, dlatego przydaje się czasami coś tradycyjnie przykleić. Po co właściwie o tym wszystkim piszę? Ano dlatego, że dzisiaj uzmysłowiłem sobie zastosowanie tego zacnego spoiwa, o którym wcześniej nie pomyślałem...