Kolejny wtorek co może zaznaczać tylko jedno, dzisiaj znowu gramy sesje w Earthdawn! Po raz drugi od 20 będziemy walczyć, czarować, gadać i śpiewać! Co tym razem przyniesie los? Jakie przygody na nas czekają? Niestety z tego tekstu się nie dowiecie, ale i tak zapraszam do przeczytania 🙂
Lato wróciło na chwilę do nas, dzisiejszy dzień był słoneczny i ciepły. Z tej radości postanowiłem pokombinować ze smartfonem i cyknąć kilka testowych fotem, Wszystko to w przygotowaniu do wielkiego trikofocenia, które mam nadzieję przeprowadzić jutro.
Staram się zdrowo odżywiać, pisałem o tym tutaj. Niestety mam odwieczny problem z jedzeniem śniadań, nigdy nie mam na nie ochoty i praktycznie zawsze męczę dupę podczas jedzenia. Do niedawna myślałem, że ten stan rzeczy nigdy się nie zmieni, jednak znalazłem rozwiązanie!
Na wstępie pragnę poinformować, że do robienia zdjęć nadaje się jak szympans do rzeźbienia w lodzie. Trzęsą mi się łapy tak, że nawet auto focus nie daje rady, plus mój zmysł estetyczny jest na poziomie czerwonej cegły, chociaż możliwe, że cegła jest większym estetą. Niemniej postanowiłem podjąć niecodzienne wyzwanie. Jakie? Czytajcie dalej!
Działo się, oj działo. Wczorajsza gra była epicka i bardzo zaskakująca. Jestem przyzwyczajony do raczej innego podejścia. Szczęśliwie nasz mistrz gry, to zaprawiona w bojach bestia. Bez problemu ogarnął sześciu systemowych noobków i sprawił, że wkręciliśmy się na blisko cztery godziny.
Dzisiaj jest dzień, który dał nam… ekhm… w sumie to nikt, taki to sobie wtorek. Dzisiaj wreszcie gramy sesje, wszystko przygotowane, postacie zrobione, awatary docięte! O godzinie 20 rozpocząłem epicką przygodę, wraz z moimi wiernymi kompanami!
Przyszła zima, tak się zastanawiam czy przypadkiem przespałem jesień… i w sumie końcówkę lata. Nienawidzę tak gwałtownych zmian pogody, zawsze wtedy chodzę jak zombie, wpieniam się na wszystko dookoła i cały czas chce mi się spać. Oczywiście nie jestem sam, reszta domowników zareagowała dokładnie tak samo…
Wczorajszy dzień nie był aż tak leniwy jak mogłoby się przypuszczać, zadziwiająco zrobiłem wszystko co chciałem. Efekty można sprawdzić tutaj, oczywiście ogarnięcie burdelu czy pozmywanie musicie sobie wyobrazić, zdecydowanie nie będę robił zdjęć swojemu mieszkaniu. Jest bardzo wstydliwe i muszę to uszanować. Niemniej dzięki temu wszystkiemu, dzisiaj miałem raczej pusty kalendarz.
Obudził się we mnie dziki zwierz, niestety jest to leniwiec. Dzisiaj wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że wykonywanie jakichkolwiek czynności ponad istnienie jest totalnie niepotrzebne. Ogólnie nie mam zamiaru sprzeczać się z bogami, dlatego grzecznie się ze wszystkim pogodziłem.
Unikam telewizji informacyjnej jak ognia, jeżeli już TV jest włączony to najczęściej do grania lub oglądania kreskówek na Cartoon Network. Żeby totalnie nie wypaść z obiegu, zazwyczaj raz dziennie, przeglądam Squida (taki agregator treści). Poziom treści w artykułach od dawna sukcesywnie maleje, to fakt, jednak to właśnie podczas ostatniej sesji coś we mnie pękło…