Drugi maja, kolejny dzień pięknej majówki, pada jeszcze bardziej niż padało wczoraj, a ja zanoszę się coraz głośniejszym śmiechem patrząc na otaczający mnie świat. Nie powiem miło mi się ogląda jak banda debili rwie sobie włosy z głowy… 😛

Drugi maja, kolejny dzień pięknej majówki, pada jeszcze bardziej niż padało wczoraj, a ja zanoszę się coraz głośniejszym śmiechem patrząc na otaczający mnie świat. Nie powiem miło mi się ogląda jak banda debili rwie sobie włosy z głowy… 😛
Fantastyka to trochę przeorany gatunek i niestety większość pomysłów jest chociaż odrobinę wtórna. Zazwyczaj nadal czytanie o zaklęciach, rytuałach i magicznych księgach sprawia mi radość, ale dopiero znalezienie czegoś wyjątkowo maksymalizuje przyjemność z lektury. Robert Jackson Bennetti oraz jego książka Foundryside, to idealny przykład, że ciągle jest coś czego nikt jeszcze nie napisał, a wyobraźnia ludzka naprawdę nie ma żadnych granic.
Największą ironią święta pracy jest to, że wszystko pozamykane i de facto nikt nie pracuje. Czy to nie tak, że dzisiaj każdy biznes powinien napierdalać pełną parą i zarabiać kokosy? Tak, przynajmniej nakazuje logika, no ale jest jak jest…
Nareszcie wolne, dodatkowo to aż cztery dni i z tego co widzę pogoda ma zamiar dopisywać, przynajmniej w stopniu zadowalającym. Biorąc pod uwagę tępo zapierdalania w pracy i ogólne spięcie jakie panuje w całej firmie, wydaje mi się, że wyjątkowo zasłużyłem na trochę relaksu.
Wszystko zdaje się iść w coraz lepszą stronę. Z dnia na dzień jestem coraz bardziej przekonany, że coś się wreszcie ruszy w tym zapyziałym grajdole i będę mógł prawidłowo przywitać rodzącą się w bólach wiosnę! Jedyne co mam ochotę obecnie wykrzyczeć to: najwyższa kurwa pora!
Pull request, czyli weryfikacja czyjegoś kodu zanim trafi na ogólnie dostępnych zasobów repozytorium. to powszechna praktyka będąca drugą linią testowania funkcjonalności w aplikacji. Pierwszą jest sam programista, który jest zobowiązany upewnić się, że to co napisał działa. Przynajmniej tak do tej pory myślałem…
Dzisiaj w nocy, chociaż tak konkretnie to nad ranem, mogliśmy zobaczyć ciekawe zjawisko astronomiczne zwane Pełnią Różowego Księżyca. Szczęśliwie niebo było bezchmurne co ostatnio nie jest wcale tak częste, szczególnie w nocy. Uważam, że fajnie jest sobie od czasu do czasu popatrzeć w niebo i popodziwiać naszego ziemskiego satelitę…
Zmiany, zmiany, czas na zmiany. Przyszła wiosna i postanowiliśmy lekko zmodyfikować nasze domowe biura, wszystko w imię zachowania jak najwięcej zdrowia psychicznego. W końcu ile można siedzieć przy tym samym biurku, na tym samych krześle, przy tym samym komputerze… Prawda? 😛
Dzisiaj notka uświadamiająca, jak podnieść jakość swojego życia na pandemii, jednocześnie nie spasając się jak świnia. Wbrew obiegowej opinii, szczególnie w kwestiach kulinarnych jest to wyjątkowo proste do osiągnięcia. Tak drodzy czytelnicy, można jeść znacznie, dużo i zdrowo. Dzisiaj przedstawię Wam pierwszy krok, do tego…
Wielokrotnie podkreślałem, że jestem wielkim fanem urban fantasy, dlatego gdy tylko w moje ręce trafia jakakolwiek książka z tego gatunku, nie mogę przejść obok niej obojętnie. Tytułową “Szamankę od umarlaków” autorstwa Martyny Raduchowskiej lubię i znam od dość dawna ale dopiero niedawne odkrycie i przeczytanie trzeciej części cyklu z 2019 roku pt. “Fałszywy Pieśniarz”, skłoniła mnie to napisania tego tekstu. Zatem zapraszam wszystkich do Wrocławia, miasta duchów, demonów oraz Wydziału Opętań i Nawiedzeń…